niedziela, 28 grudnia 2014

29. 'I don't want no easy love...'

Rydel stała w wielkim szoku. Nie wiedziała co powiedzieć. Stała i patrzyła się na przyjaciela z otwartymi ustami.
Szatyn nagle wybuchł śmiechem.
-Hahaha, ty serio my-myślałaś...Haha- nie mógł złapać tchu.
-No co?-oburzyła się.- A ty jak byś zareagował gdybym wyskoczyła do ciebie z propozycją ślubu?
-Oh Delly, Delly.- westchnął.
-Ellington... Ty chcesz się oświadczyć Kelly, prawda?- zapytała opierając się o fotel.
-Tak, zgadłaś Sherlocku.- powiedział chowając czerwone pudełeczko do kieszeni.
-Nie jestem pewna, czy to jest dobra decyzja...
-Co to ma niby znaczyć?- skrzyżował ręce na piersi.
-No wiesz, bardzo lubię Kelly, ale ona trochę dziwnie się czasem zachowuje.
-Co masz na myśli?
-Pożyczyła od ciebie masę pieniędzy...
-To jeszcze o niczym nie świadczy. Ona potrzebowała pieniędzy na remont domu. 
-A w ogóle widziałeś ten jej cały dom.
-A i owszem.
-Ale od środka.
-Nie.-zaprzeczył.
-Oh, Ell.-westchnęła i weszła do domu.

                        ***17:15***

Ross właśnie był w drodze do 'Carlitos Gardel', miał spotkać się z Cassandrą. 
Gdy tylko wszedł, przywitał go konsjerż, stojący przy swoim kontuarze.
-Witam w nazwa, panna Ventura już na pana czeka.
-Ymm, dziękuję.- blondyn skierował się do stolika, przy którym siedziała jego przyjaciółka.- Myślałem, że spotkamy się w mniej oficjalnym miejscu.- skierował do brunetki.
-Bardzo lubię to miejsce, więc pomyślałam, że będzie odpowiednie.- powiedziała.- A tak w ogóle to cześć Rossy.
-Cześć Cassey.- zachichotał.- Jak tam?- usiadł i chwycił menu.
-Jakoś leci. A u ciebie?- zapytała i również wzięła kartę.
-Ujdzie.- pogawędkę przerwał im kelner.
-Czy mogę przyjąć zamówienie?
-Tak, ja poproszę roladki z łososia z serem. A ty co chcesz, Cassey?- zapytał.
-Ross, sama umiem zamówić.- zachichotała.
-Wiem, po prostu chciałem być uprzejmy.- uniósł kąciki ust w uśmiechu.
-Ja poproszę filety rybne po włosku.- uśmiechnęła się.
-Dziękuję.- kelner ruszył w stronę kuchni.
-No to teraz nawijaj, co się działo u ciebie przez te dwa lata, Ross.
-Eh, no to tak...- zaczął tleniony.- Po tym jak się przeprowadziłaś byliśmy w dwóch trasach, potem wydaliśmy EP-kę, następnie wyszedł nasz album, byliśmy w trasie po stanach, a teraz kończymy światową, znaczy we wrześniu. W między czasie nagrywałem A&A i Teen Beach Movie. W sierpniu wyjeżdżam do Puerto Rico kręcić TBM2. 
-Wow! No to nie powiem, masz ciekawie.
-A co tam się działo u ciebie.
-U mnie nudno jak cholera.- westchnęła.- Jak mieszkałam w San Diego pracowałam przez chwilę w agencji dla modelek. Ale rzuciłam to, bo wolałam zostać tutaj. A bez was Labrador St. nie była taka sama... -westchnęła.- No nic, a teraz opowiadaj jak tam serducho. Ostatnio słyszałam co nie co o tobie i niejakiej Mackenzie...
-Błagam, nie mówmy o mnie i o... Tym. Lepiej ty opowiadaj, znalazłaś sobie kogoś po tym jak... Jak zerwaliśmy?
-Niestety nie...- spuściła wzrok.- Jednak gadanie o związkach to nie jest dobry temat. 
-Dokładnie.- zgodził się.

         *1,5 godziny później*

-No dobra, Cass, fajnie mi się z tobą gadało, ale na mnie już pora.- blondyn podniósł się z krzesła. 
-Faktycznie, jest już późno, ja też muszę lecieć.- powiedziała.- Fajnie było tak spotkać się po latach.
-Racja. Widzimy się niedługo?
-Jasne.
-To do zobaczenia!- przytulił dziewczynę na pożegnanie.
-Pa!

                    ***
Wieczór, godzina 19, Lindley Ave. Ellington stoi przed wielkimi brązowymi drzwiami do domu Kelly. Serce biło mu jak oszalałe. 'A co jeśli powie 'nie'?'- ta myśl nie dawała Ratliff'owi spokoju. 
Po chwili postanowił zapukać. Uderzył delikatnie kilka razy o drewno.
Brak odpowiedzi.
Puka jeszcze raz. 
Słyszy jak ktoś zbiega po schodach.
Nagle masywne drzwi się otwierają, a za nimi... Nie ma Kelly.
Oczom chłopaka ukazała się drobna blondynka o kręconych włosach.
-Eeee... Ty nie jesteś Kelly.- wydukał.
-A ty nie jesteś dostawcą pizzy.- powiedziała opierając się o framugę.- Szukasz kogoś?
Ell zerknął na numer domu. 5536. Nie pomylił się.
-Nie mieszka tu Kelly Voosen?- zapytał.
-Kelly, Kelly... A! Kelly sprzedała nam ten dom w surowym stanie. Wczoraj się wprowadziliśmy.
-Aha.- wymamrotał.- To ja przepraszam za najście.
-Nie ma sprawy.- uśmiechnęła się i zamknęła drzwi.
El-Rat oparł się o swój samochód i wybrał numer Kelly.
-Przepraszamy, nie ma takiego numeru.
Brunet rozłączył się.
Był zmieszany.

                                                                               ***

Wracałam ze spaceru z Rocky'm. On jest taki słodki. Do 'Sunset Tower' wracałam przez park.
Szłam rozmyślając gdy nagle dostałam czymś twardym w głowę. Upadłam na ziemię.
-Au.- złapałam się za czaszkę.
-Rany, tak strasznie cię przepraszam.- stanął nade mną chłopak, brunet, około sześciu stóp wysokości- Nic ci nie jest?
-Nie, chyba...- podniosłam się z ziemi.- To chyba twoje.- podałam mu frisbee.
-Tak. Jeszcze raz cię przepraszam. Próbuję nauczyć się rzucać tym czymś, ale nie wychodzi.- rzucił talerzem, ale on poleciał prostopadle i walnął w ziemię.
-Nie rzucaj z ramienia, pracuj łokciem.- wzięłam plastik i nim rzuciłam. Poleciał idealnie prosto.
-Widzę, że masz wprawę.- zaśmiał się.- Jestem Jason.
-A ja Mack.- uniosłam kąciki ust.- A teraz przepraszam, muszę już iść.
-Do zobaczenia!

   *

Siedziałam właśnie na tarasie widokowym naszego hotelu.
Patrzyłam na panoramę miasta. Tu jest ślicznie.
Nagle rozbrzmiał mój telefon. Rocky.
-Cześć, słodka, jak tam?- powiedział.
-Hej.- zachichotałam.- Dobrze, a tam?
-W porządku. Może wpadłybyście do nas? Obejrzymy jakiś film, albo po prostu pogadamy. 
-Jasne, zgarniam Megan i już jedziemy.
-Więc widzimy się za 15?
-Tak jest. Do zobaczenia!
-See you!
Gdy tylko się rozłączyłam, zobaczyłam wiadomość:

'Czasem warto obrócić swoje życie o 180 stopni 
-N'

Przyglądałam się przez dłuższą chwilę wiadomości. Coś mi tu nie gra...
Ta wiadomość nie jest wysłana z zastrzeżonego numeru.
Pierwsze cyfry to 0018. 
Numer z L.A.
Kliknęłam w lokalizację 'nadawcy'.
Londyn?
0018?
0018...
0018.
O. Mój. Boże.

*
Popełnić taki błąd. 
Fuck.
Koniec ze mną.


~~~
Hej! :*
No to się porobiło...
Już wiecie kim jest -N?
Nawet jeśli już wiecie powiem tyle- to jeszcze nie koniec.

A teraz wyniki ankiety:

Która jest/ była/ była by twoją ulubioną?

*Mackenzie i Ross- 33%
*Mackenzie i Rocky- 18%
*Rydel i Ellington- 18%
*Alexa i Rocky- 12%
*Alex i Rocky- 6%

Pozostałe 'pary' 0. Widzę, że Ross i Mack nadal przodują. 

2. Dodałam trochę osób do 'bohaterów', zapraszam!
A właśnie... Ostatnio padło pytanie:

'Czy -N jest kimś z bohaterów?'

Odpowiedź brzmi: Jak najbardziej tak.

3. Zaraz się pojawi/ Już jest nowa zakładka- Moje blogi, zapraszam

4. Jak już wiecie mam nowego bloga- OLD, zapraszam ;D

5. Dziękuję Wam, Kochani za +15.000 wyświetleń♥ Kocham Was ♥ Dziękuję♥
To co? Teraz dobijamy do 20.00? :D

6.Wszystkie zakładki na OLD postaram się szybko uaktualnić. 

Znając życie i tak o czymś zapomniałam...
No nic, next niedługo.
Buzaki :*








15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wreszcie udało mi się i jestem pierwsza :D Tak, mam zaciesz, bo zawsze blogger coś odwali i nie pokazuje mi się, że dodałaś nowy rozdział.
      Kufa! N, mam cię po dziurki w nosie! Londyn, Londyn... Nic mi to nie mówi :( Może ja się jakoś nie wczytuję w tego bloga? Ale, kurcze, ja wręcz połykam te rozdziały, a potem trawię wieczorami xD
      Ell, ty podła świnio! Jak ty mogłeś...?! Nie... Nie, trzy razy nie... Nie odzywaj się do mnie!
      "Nagle rozbrzmiał mój telefon. Rocky.
      -Cześć, słodka, jak tam?- powiedział.
      -Hej.- zachichotałam.- Dobrze, a tam?"
      Iiiiiiipppp... Rocky, ty słodziaku *.* Bosz... jak ja bym chciała, żeby on tak do mnie zadzwonił... Marzenia ściętej głowy... Ale to było meeega słodkie <5
      Przejrzałam zakładkę "Bohaterowie" i jedno zdjęcie mi się nie wyświetla :/
      I w ogóle, o co chodzi Kelly? Nie lubię jej... Wrzuć ją pod pociąg :D Wypadek samochodowy, katastrofa lotnicza, śmiertelna choroba, upadek ze schodów, porażenie prądem... Cokolwiek! Proszę! Pozbądź się jej!
      Czy mi się zdaje, czy zdjęcie pistoletu oznacza, że N chce kogoś zabić???
      Czy ja się przypadkiem nie rosspisuję nie na temat?
      Ross mi się już znudził i jestem za tym, żeby to Rocky był z Mack :3 Taaaakiiii śliczny słodziutki Muzyczny Geniusz *.*
      Dobra, kończę, bo mi odwala :P
      Czekam z niecierpliwością na next.
      xoxo
      ~G~

      Usuń
    2. A mi blogger nie wyświetla nowych na Always ;_;
      Dobra, już wszyscy wiedzą kto jest PIERWSZYM -N.
      Postanowiłam uchylić rąbka tajemnicy ^^
      Rocky to taki słodziak, uwielbiam go ♥ ^^
      Zdjęcie już poprawiłam i powinno już być widoczne (:
      Kelly, Kelly... Wszystko się zaraz wyjaśni.
      Szczerze? Nigdy jej nie lubiłam:<
      Next niedługo :)

      Usuń
  2. To tak zacznę od Kelly. Niezłe z niej ziółko :D Ogólnie to rozdział 3/10^^<3 Pozdrawiam:* <3/Izuś<3

    OdpowiedzUsuń
  3. a mogło być tak pięknie, jak mogłaś to zniszczyć?! szczerze mówiąc o idk kim jest ~N. może to kelly? hmm okaże się.
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjaśnienia bd w nextcie ^^
      Dziekuje za kom, pozdrawiam :***

      Usuń
  4. nie mam pojęcia kim jest N.
    a może to Kelly?
    ale wątpię...
    ona za to ma swoją tajemnicę....
    biedny Ell ;-;
    ale za ro co zrobił Delly to dobrze mu tak!!!
    rozdział super hiper fantastyczny i wspaniały :D
    pozdrawiam <5

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie pokomplikomplikowane, ale niedlogo sie wyjasni^^
      Dziekuje za kom i pozfrawiam <3 (:

      Usuń
  5. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie że to któraś z nich:
    Naomi, albo Nicole chyba dlatego że N jest na początku ich imion.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do 'N'. Moim zdaniem jest to John DeLuca.:)
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale John DeLuca nie żyje

      Usuń
    2. Właśnie, nie żyje. A kiedy umarł?
      'Popełnić taki błąd.
      Fuck.
      Koniec ze mną.'
      Gratuluję Em ^^ Johny jest pierwszym -N. Właśnie, pierwszym...

      Usuń