-Skończyło nam się paliwo.- powtórzył głośniej Ross
-Słyszałam przecież!- blondynka była już naprawdę zdenerwowana, zupełnie jak reszta
Wyszliśmy wszyscy z samochodu. Nikt się nie odzywał tylko staliśmy i patrzyliśmy się w pojazd.
-Co my teraz zrobimy?- zapytałam aby przerwać ciszę
-Ktoś powinien zadzwonić po pomoc.- odezwała się Delly- ma ktoś telefon?
-Ja i Mack zostawiłyśmy w hotelu więc pas.- odpowiedziała Megan
-Mój jest popsuty.- powiedział Ell
-Jak to popsuty?
-No tak całkiem przez przypadek wpadł mi do wanny...
-Rany...-dziewczyna zrobiła facepalm- Rocky, powiedz, że ty masz.
-Mam!
-Serio! No to jesteśmy uratowani!
-Tak na serio nie mam, ale chciałem Ci poprawić humor choć na chwilę...
-Nie udało Ci się. Riker w tobie ostatnia nadzieja.
-Ja mam, ale padła mi bateria.
-Super! To teraz zginiemy! Gdzieś tutaj, umrzemy z głodu gdzieś w jakimś lesie!-mówiła blondynka już bliska płaczu
-Rydel! Nie dramatyzuj.- kontynuował Riker- Tam jest jakaś droga, ktoś powinien pójść po pomoc.
-Pomoc?! Jest środek nocy! A co jeśli tam jest jakiś świr czy coś...?
-Dells, kto chodzi w środku nocy po obrzeżach L.A.?
-No... Mordercy, złodzieje, terroryści...-zaczął wyliczać Rocky
-Ewentualnie uciekinierzy z psychiatryka... Albo zombie!-wciął się Ratliff
-O tak! To tak jak w tym filmie! Paczka przyjaciół wybiera się na zwykłą przejażdżkę. Gubią się w lesie, postanawiają iść po pomoc, lecz zamiast niej spotyka ich śmierć.
-Chłopaki!- krzyknęła Meg żeby ich trochę uspokoić
-No to kto idzie po tę pomoc?
Zapadła grobowa cisza.
-To ja pójdę.- odezwałam się w tym samym momencie co Ross
-Nie, ja pójdę.-zaczął chłopak-W końcu to moja wina, że tu jesteśmy.
-No może i twoja, ale ja pójdę.- Nie dawałam za wygraną
-Nie, ja...
-Rany! Idźcie razem! Problem?- powiedział Rik
-Chwilę potem szliśmy już ścieżką prowadzącą nie wiadomo gdzie.
-Opowiedz mi coś o sobie.- walnął nagle od czapy Ross
-Ymmm, okay. A więc mam siedemnaście lat, mieszkam w Londynie, co już wiesz. Przyjechałam do L.A. na wakacje z Megan, co również już wiesz. Mój ulubiony kolor to róż. Lubię słuchać muzyki, chodzić do parku, do teatru. Chodzę do szkoły baletowej. Moja mama chce żebym tańczyła balet. Tak jak ona kiedyś...
-Twoja mama tańczyła w balecie?
-Tak, ale przez wypadek już nie tańczy.- Posmutniałam na chwilę- No nie ważne.
-Czyli balet. To jest twój plan na przyszłość?
-Tak.- odpowiedziałam krótko
-Tylko balet? Nigdy nie chciałaś być kimś innym?
-No wiesz, jak byłam mała to chciałam być księżniczką, ale to chyba się nie liczy.- Zaśmiałam się
-Hah. A tak na serio?- ciągną dalej blondyn
-Ja chyba zawsze chciałam być aktorką, ale to nie jest ważne. Najważniejszy jest balet.
-Ale jesteś tego pewna?
-Tak, niby czemu miałabym nie być?
-Przecież chcesz być aktorką, a zmuszasz się do całkowicie czegoś innego.
-Ross, ty nic nie rozumiesz.
-Trenujesz balet z przymusu, choć tak naprawdę chcesz być aktorką. Czego niby ja tu nie rozumiem?
-To nie oto chodzi!
-No to dlaczego na siłę chcesz tańczyć?!- Niemalże wykrzykną
-Ja chcę to zrobić dla niej! Mam szanse osiągnąć wszystko o czym ona może tylko zamarzyć!- Krzyknęłam mu w twarz- Ten wypadek zamkną dla niej wszystkie drzwi! Balet był dla niej wszystkim, ale to straciła! Rozumiesz?!- Usiadłam na ziemi opierając się o jakieś drzewo. Z oczu zaczęły lecieć mi łzy.
Chłopak usiadł koło mnie.
-Ja... Ja... Nie wiedziałem... Przepraszam...-Chłopak przytulił mnie
-Okay, nic się nie stało. Skąd miałeś wiedzieć...- Uśmiechnęłam się
-To co, idziemy dalej?- Zapytał z uśmiechem
-Jasne.
Ruszyliśmy dalej wąską ścieżką. Nagle usłyszałam niepokojący szelest krzaków.
-Co to było?- zatrzymałam się lekko zaniepokojona
-Pewnie wiatr albo coś w tym rodzaju...- Chłopak jakby nigdy nic szedł dalej
-Nie to na pewno nie wiatr.
Nagle zza krzaków zaczęła wyjawiać się jakaś postać. Stanęłam jak sparaliżowana.
***W tym samym czasie u reszty***
-Gdzie oni do jasnej cholery podziewają się tyle czasu?!- Krzyczał zdenerwowany Riker
-Spokojnie, oni zaraz wrócą.- Megan próbowała trochę uspokoić chłopaka
-A jeśli im się coś stało? Jeśli ktoś ich napadł albo...- Delly była na skraju załamania
-Spokojnie! Na pewno są cali i zdrowi.- kontynuowała brunetka- No bo kto o zdrowym rozsądku chodziłby po jakimś lesie na obrzeżach L.A. w środku nocy?
-No człowiek, który uciekł z psychiatryka nie ma raczej zdrowego rozsądku...- Zaczął Ellington
Meg posłała mu zabójcze spojrzenie.
Wszyscy byli już zmęczeni, zdenerwowani i naprawdę zaniepokojeni. Tylko każdy okazywał to na swój sposób.
-Ale oni są sami w tym lesie. Boje się o nich...- Ciągnęła Rydel
Nagle 'Rockliff'owi' zaczęły nasuwać się skojarzenia.
-Oni są sami...-Zaczął Rocky
-We dwójkę...- Kontynuował Ratliff
-W lesie...
-Całkiem sami...
Po chwili wybuchnęli śmiechem
*** Mack i Ross ***
Stałam i patrzyłam jak ciemna postać wyłania się zza krzaków. Ross był chyba tak samo przerażony jak ja.
-Co wy tu robicie?- Zapytał tajemniczy człowiek
Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
-My... Ten... No...- Próbował wydukać brązowooki- Nasz samochód... Skończyło nam się paliwo... I...
Postać podeszła do nas na tyle blisko, że mogłam obejrzeć jej twarz. Nie była ona taka straszna jak się spodziewałam.
-Skończyło Wam się paliwo? Tu niedaleko jest stacja benzynowa. Mogę was naprowadzić jak chcecie. Jetem oficer Rooney. Strzegę nocą tego lasu, ponieważ ostatnio odbywała się tu nielegalna wycinka drzew.
Ruszyliśmy za oficerem w stronę stacji benzynowej. Kupiliśmy kanister benzyny.
-Bardzo dziękujemy panu za pomoc.- Odezwałam się- Jeszcze mam prośbę, mógłby pan wytłumaczyć nam jak dojechać stąd do centrum?
-Nie ma za co i oczywiście.- Mężczyzna zaczął tłumaczyć nam drogę.
Podziękowaliśmy i ruszyliśmy w swoją stronę.
Gdy doszliśmy do samochodu zobaczyliśmy grupkę zdenerwowanych przyjaciół
-Do jasnej cholery, gdzie wy byliście przez tyle czasu?!- krzyczał rozgorączkowany Riker
-Poszliśmy po pomoc.- Odpowiedział Ross beznamiętnie
-To gdzie ta wasza pomoc?
-Zwycięstwo!- Wskazałam na kanister
Riker zatankował swoje auto.
-No to wsiadacie! Zbieramy się!- Powiedział
-Ja prowadzę!- Rzekł Ross
-Nie!- Wykrzyknęli wszyscy w tym samym czasie
Wsiedliśmy wszyscy do samochodu. Za kierownicą usiadł Rocky.
Po czterdziestu minutach dojechaliśmy do hotelu.
-Dzięki za hmm... Dość ciekawy dzień.- Powiedziałam
-Nie ma za co, polecamy się na przyszłość.- Zaśmiał się brunet
Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę wejścia do hotelu.
***Apartament***
Od razu po wejściu do pokoju Megan rozłożyła się na kanapie.
-Rany, zmęczona jestem.- Powiedziała dziewczyna
-No ja też, ale również jestem głodna. Jemy coś?
-Ja nie chcę, od razu idę spać! Dobranoc!
-Dobranoc!
Poszłam do kuchni w celu 'wrzucenia czegoś na ząb'. Wchodząc od razu w oczy rzuciła mi się kartka
'Wyjeżdżam na delegację. Nie będzie mnie przez najbliższy tydzień. Mackenzie, twoja mama dzwoniła i prosiła abyś oddzwoniła. Bawcie się dobrze.
-Buziaki Kate'
-Ciocia wyjechała na delegacje, nie będzie jej przez tydzień!- Krzyknęłam do Meg
-Dobra!- Odkrzyknęła
-Sięgnęłam po komórkę w celu zadzwonienia do mojej mamy.
-Cześć mamo!
-Cześć córuś, jak tam w Los Angeles?- odezwała się kobieta.
Moja mama ma na imię Rosaly. Ma trochę ponad trzydzieści lat.
-Cudownie! Uwielbiam to miasto!
-Cieszę się. że Ci się podoba. Rozumiem, że wracasz do domu pod koniec wakacji?
-Tak, dokładnie.
-Dobrze. Ja muszę już kończyć, kocham Cię!
-Ja Ciebie też!
Zakończyłam rozmowę. Przeszłam do wykonywania wieczornych czynności i położyłam się spać.
~~~
Hej, hej! Dzisiaj sprawa tytułów i teledysków, które dodaje pod rozdziałami. Teledyski to piosenki, z których biorę tytuły. Zazwyczaj to będą piosenki R5 ale mogą trafić się inne. Rozumiecie ;)
A teraz chciałabym podziękować wam za 1.000 wyświetleń i za wszystkie miłe komentarze. Bardzo Wam dziękuję, to dla mnie ważne<3
No to chyba tyle ;]
XoXo
A teraz chciałabym podziękować wam za 1.000 wyświetleń i za wszystkie miłe komentarze. Bardzo Wam dziękuję, to dla mnie ważne<3
No to chyba tyle ;]
XoXo
pierwszykomentarzznowuxd
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ;D/Iska;3
haha ;D
OdpowiedzUsuńNext niedługo, pozdrawiam ;>
Bardzo ciekawie piszesz, myślę, że niedługo będzie następny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCiekawy blog!*-* Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki ^^ (:
UsuńHahahahahhahaa Genialnie piszesz! Nadal się śmieję :D Rockliff <3 Hahahahahahaha... Boskie to było. Pisz szybko next. Buziaczki :*
OdpowiedzUsuń~Bekuś
Dziękuję bardzo<3 U mnie next pojawi się już naprawdę na dniach :) Ty też u siebie pisz szybko next :* (:
UsuńSSSSSSSSuuuuuuuuuuuper :)
OdpowiedzUsuń