wtorek, 1 lipca 2014

6. 'Here’s to all the bad first dates, here’s to every single heartbreak...'

Ich usta dzieliły tylko milimetry. Nagle rozbrzmiał telefon Megan. Momentalnie odsunęli się od siebie.
-Czego?!- Dziewczyna wykrzyczała do słuchawki
-Cześć, Ciebie też bardzo miło słyszeć.- Powiedziałam sarkastycznie
-Sorry. Po co dzwonisz?
-Jest już siódma a Ciebie nadal nie ma.
-Przepraszam nie wyrobiłam się. Ross już jest?
-Nie, jeszcze go nie ma, ale pojawi się lada chwila.
-Ja już idę. Raczej nie zdążę dojść przed twoim wyjściem.
-Dobra, trudno. Jak by co to dzwoń.- Rozłączyłam się
-Riker, przepraszam Cię, ale powinnam już wracać.
-Okay, to idziemy.- Odparł chłopak- Ej a po co Ross ma być u Was w hotelu?
-Umówił się z Mackenzie na kolację.
-Czyli na randkę?
-Mack mówi, że to zwykła kolacja, ale czy ja wiem... Whatever, wracamy już?
-Jasne.


***

Siedziałam w kuchni czekając niecierpliwie na Rossa. W końcu usłyszałam długo oczekiwane pukanie do drzwi. Ruszyłam szybko je otworzyć.
-No hee... Wow... Wyglądasz... Wow...
-Cześć, Ty też wyglądasz całkiem wow.- Zaśmiałam się
Chłopak uśmiechnął się szeroko.
-To idziemy?- Lynch podał mi rękę.
-Tak.- Odpowiedziałam z uśmiechem
Wyszliśmy z hotelu i skierowaliśmy się do samochodu blondyna. Otworzył mi drzwi, a następnie sam wsiadł do auta.
Przez dłuższą chwilę jechaliśmy w niezręcznej ciszy.
-Do kiedy zostajesz w Los Angeles?- Zapytał w końcu
-Planujemy zostać do końca wakacji.
Chłopak zamilkł na chwilę.
-I jak Ci się tutaj podoba?-Odezwał się
-Tu jest wspaniale. Chciałabym zostać tu dłużej.
-To zostań.
-Łatwo Ci mówić... Opowiedz mi coś o sobie?- Zmieniłam temat
-Okay, so... Jestem Ross, mam osiemnaście lat, lubię surfować, ogólnie uprawiać sport. Uwielbiam muzykę. Gram na gitarze, pianinie, perkusji. Grasz na jakimś instrumencie?
-Gram na pianinie.- Rzuciłam krótko.
-Cool. Gram również w zespole R5, może słyszałaś?- I tu mnie olśniło. Przecież to Ross z R5. Jak ja mogłam tego nie skojarzyć?- Lubię żółty kolor i zwierzęta.- Chłopak kontynuował swój monolog
Niedługo potem dojechaliśmy do restauracji. Ross pomógł wysiąść mi z samochodu.
-A, prawie bym zapomniał.- Otworzył tylne drzwi auta- Proszę, to dla Ciebie.- Podał mi wielki bukiet  róż
-O rany! Są śliczne! Dziękuję!
Udaliśmy się w kierunku wejścia. Gdy znaleźliśmy się w środku po prostu zaniemówiłam.



-Ale tu ślicznie.- Odezwałam się w końcu
-Cieszę się, że Ci się podoba.- Uśmiechnął się
Usiedliśmy przy zarezerwowanym stoliku. Znajdował się on przy oknie, z którego można oglądać panoramę miasta. Cudo.


Nagle do naszego stolika podeszła uśmiechnięta kelnerka i podała nam karty. Zamówiliśmy jedzenie. Poprosiłam dodatkowo o wazon na kwiaty, aby wstawić do niego róże.

***
Rocky siedział cały czas w zamkniętym pokoju. Nie mógł przestać myśleć o Mack. Po chwili bezczynnego wgapiania się w ścianę chwycił swoją gitarę i zeszyt. Zaczął tworzyć. Wszystkie swoje emocje zamienił w muzykę. Po głowie chodziło mu non-stop to samo pytanie: 'Dlaczego ona musiała wybrać Rossa? Dlaczego z wszystkich mężczyzn na Ziemi wybrała właśnie jego?'.
-Ochłoń Rocky, to może tylko zwykła kolacja.- Mówił sam do siebie.
Siedział nad piosenką dobrą godzinę i miał już prawie cały tekst. Po pewnym czasie wyszedł na balkon aby się trochę przewietrzyć.
-Miłość to jedno wielkie bagno. I po cholerę ci to było Rocky?

***
-Może wejdziesz do środka?- Zapytała Megan gdy doszli już do hotelu
-Bardzo chętnie.- Odpowiedział chłopak
Młodzież weszła do hotelu, przeszła przez recepcje i po chwili była już w apartamencie dziewczyn.
-Wow, fajnie tu macie.- Powiedział Riker
-Dzięki, ty usiądź na kanapie, a ja przyniosę nam coś do picia, okay?
-Okay.
Meg skierowała się w stronę lodówki. Wyjęła dwie puszki coli i wróciła do chłopaka. Usiadła obok niego wręczając mu puszkę. 
-A więc...- Dziewczyna chciała zacząć zdanie
-A więc...- Chłopak zaczął się do niej przybliżać

***
Gdy kelnerka przyniosła nasze zamówienie od razu zabraliśmy się za konsumowanie.
-Opowiedz mi o Londynie, co robisz na co dzień?- Zapytał Ross
-No a więc, codziennie rano szkoła, potem treningi, szkołą muzyczna i tak w kółko. Jeszcze staram się codziennie zaglądać do teatru, mam tam niezłe wtyki.- Zaśmiałam się, a chłopak odpowiedział mi szerokim uśmiechem- Jak mam czas to chodzę do parku, spotykam się z przyjaciółmi.
-Widzę, że Ci się nie nudzi. A jak skończysz liceum to co zamierzasz dalej zrobić ze swoim życiem?
-W planach mojej mamy jest Akademia Baletu w Birmingham.
-Birmingham Royal Ballet?
-Tak...
-A co jest w Twoich planach.
-The Royal Academy of Dramatic Art.
-Szkoła aktorska?
-Tak, ale i tak moja rodzicielka się nigdy nie zgodzi.
-Ale pomyśl w inny sposób. Jesteś już prawie dorosła, możesz sama podejmować decyzje.
-No tak, ale...
-Nie ma żadnych, ale. Przemyśl to na poważnie. By the way...Mówiłaś, że podoba Ci się tu, w L.A...
-Tak i w związku z tym...
-Słyszałaś może o The American Academy of Dramatic Arts?
-Jasne, że tak. Szkoła aktorska w USA z placówkami w Los Angeles i Nowym Yorku.
-Skoro podoba Ci się tu w 'Mieście Aniołów' i chciałabyś być aktorką to to jest idealna szkoła dla Ciebie.
-A co z baletem, co z Londynem, co z moją mamą. Nie mogę złamać jej serca i tak po prostu wyjechać. Poza tym Londyn to dla mnie bardzo ważne miejsce.
-Zacznijmy inaczej... Chcesz do końca swojego życia męczyć się z baletem i zastanawiać się 'Co by było gdyby...' czy zacząć naukę w AADA i zamieszkać tutaj?
-To nie jest takie łatwe jak myślisz... A tak w ogóle jeśli zdecydowałabym się na aktorstwo to jest przecież jeszcze RADA w Londynie.
Chłopak siedział cicho.
-Dobrze...- Odezwałam się- Skończmy już ten temat...
-Okay. Jakich zespołów słuchasz?- Chłopak zmienił szybko temat. Zachowywał się jakby nie tamta rozmowa nigdy się nie wydarzyła.
-Uwielbiam Neon Trees i The Script.
-Ja też! To moje ulubione zespoły!.- Powiedział uśmiechnięty
Reszta wieczoru minęła spokojnie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Było naprawdę fajnie, do czasu...
Rozmawialiśmy gdy nagle do Rossa podbiegła jakaś dziewczyna.
-O mój Boże! Rossie!- Dziewczyna podbiegła do niego i pocałowała go.
Siedziałam mocno skołowana.
-To ja nie będę przeszkadzać.- Wstałam z krzesła
-Nie czekaj! Krzyknął chłopak podnosząc się ze swojego miejsca
-Mam takie jedno pytanie...Kim jesteś?- Skierowałam do dziewczyny, która przerwała nam kolację. 
-Jestem dziewczyną Rossa.- Powiedziała uśmiechnięta- Jestem Jordan.
-A ja Mackenzie.- Rzuciłam krótko i ruszyłam w kierunku wyjścia z. Po kilku krokach wróciłam do stolika, wyjęłam kwiaty z wazonu i cisnęłam nimi w chłopaka.- Miłej randki ROSSIE!- Krzyknęłam i wybiegłam z restauracji.
Biegłam przed siebie, nie zwracałam uwagi gdzie. Po moich policzkach spływały łzy. W końcu postanowiłam zwolnić. Szłam wolno przez jakiś park. Usiadłam na ławce. Jak on mógł mi nie powiedzieć, że ma dziewczynę?! Dobra, ogarnij się Mack- zganiałam sama siebie w myślach- Przecież jesteście przyjaciółmi, nic więcej. Starałam się uspokoić, ale nie mogłam.
-Hej, co się stało?- Usłyszałam jakiś głos. Podskoczyłam w miejscu.- Heh, nie bój się mnie.- Odwróciłam się i zobaczyłam brunetkę o długich, brązowych włosach.- Co robisz tutaj sama, w takim ładnym stroju i trochę rozmazanym makijażu... Ooo, nieudana randka?
-Tak... Nie... Nie, to nie była randka...
-Co się stało?- Pytała nieznajoma
-Nie znamy się. Po co mam ci opowiadać?
-Jestem Alex, lubię śpiewać, tańczyć. Lubię zielony kolor. No już trochę się znamy, nawijaj, zrobi Ci się lżej na sercu. 
I tu powiedziałam jej całą historię. Miała racje, od razu zrobiło mi się lepiej.
-No to ciekawie się porobiło... Jesteś na sto procent pewna, że nie czujesz niczego do tego chłopaka?- Powiedziała po chwili namysłu Alex
-Tak, to tylko przyjaciel.
-To dlaczego tak bardzo się zdenerwowałaś gdy dowiedziałaś się, że on ma dziewczynę?
-No bo... No nie wiem...
-Ja chyba wiem. To takie ośmioliterowe słowo na literę 'z'...
-Nie jestem o niego zazdrosna!
-Jestem innego zdania...
-Co ja mam teraz zrobić?- Czułam się bezradna. Może ja naprawdę jestem o niego zazdrosna...
-Porozmawiać z Rossem. Ale tak szczerze.
-No way. Ja nie mogę.
-Porozmawiaj z nim.- Naciskała
-Dobrze...Spróbuję.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.
-No dobra, ja się muszę zbierać. Jak by coś to dzwoń.- Dziewczyna podała mi karteczkę z jej numerem telefonu
-W porządku.- Uśmiechnęłam się
Dziewczyna wstała z ławki i ruszyła w swoją stronę.
-Mackenzie!- Krzyknęłam, a ona się odwróciła- Jestem Mackenzie!
-Miło było mi Cię poznać Mack!- Odkrzyknęła, pomachała mi ręką i ruszyła dalej.
Po chwili i ja postanowiłam wrócić do hotelu. 
Dotarcie tam pieszo zajęło mi około czterdziestu minut szybkim marszem. Weszłam do hotelu i szybko wjechałam windą na górę. Jedyne czego teraz chciałam to położyć się spać i zapomnieć o tym koszmarnym wieczorze. 
-Ugh! Moje życie to jedna wielka porażka!- Weszłam do mieszkania zatrzaskując za sobą drzwi. W tym samym momencie zobaczyłam Megan i Rikera na kanapie, którzy się od siebie szybko odsuwali.- Ja chyba Wam w czymś przerwałam, sorry.- Rzekłam beznamiętnie
-Nic się nie stało, ja już muszę lecieć, pa dziewczyny.- Powiedział Riker i szybko wyszedł z apartamentu
-Mack! Jak mogłaś! Znowu?!
-No sorry!- Krzyknęłam i szybko pobiegłam do swojego pokoju trzaskając drzwiami.
Rzuciłam się na łóżko chowając głowę w poduszkę.
-Mackenzie, co się stało na tej kolacji?- Zapytała dziewczyna wchodząc do pomieszczenia
-Nic.- Wydukałam
-Chyba jednak coś, opowiadaj.
-Byliśmy sobie na kolacji, wszystko było pięknie do czasu aż przyszła jego dziewczyna i zaczęła go całować. Rzuciłam w niego kwiatami i wyszłam z restauracji. Fajna historia, co nie? Taka typowa... Mogłam się tego spodziewać...
-Kurczę, naprawdę kiepsko. Ale mówiłaś, że ty i Ross... Że to tylko przyjaźń. Czy Ci zaczęło zależeć?
-Nie wiem, może. Nie chcę o tym gadać, zapomnij. Teraz Ty opowiadaj. Co jest pomiędzy Tobą a Rikerem?
-Po między nami nic nie ma... No może coś... On jest taki słodki...
-I ewidentnie Ci się podoba... Z wzajemnością.
-Myślisz, że mu się podobam?
-Inaczej nie całowalibyście się na kanapie.
-Nie całowaliśmy się wtedy.
-Ale byście się pocałowali tylko, że przerwałam.
-Life is brutal...- Zaśmiała się
-Przepraszam, ale chciałabym się już położyć...
-Jasne, dobranoc.- Powiedziała Meg i wyszła z pokoju
Wzięłam ciepły prysznic i wróciłam do łóżka.

***
Po paru godzinach pisania Rocky miał już gotową piosenkę. Wziął do ręki gitarę i zaczął śpiewać.

You're on my mind
Every night
And in the morning when I wake
Don't leave me lonely
Can you just hold me
Together before I break

I just can't breath
Without you without you
I'm so lonely 
Without you without you
Cuz today
You are all I need

There is something
I see in your eyes
Oh and it gives me butterfiles
I just can't stop thinking
You make me weaken

Don't you know I will be true
I just can't breath
Without you without you
I'm so lonely 
Without you without you
Cuz today
You are all I need

I'm going crazy without you

I just can't breath
Without you without you
I'm so lonely 
Without you without you
Cuz today
You are all I need


-To o niej?- Zapytała Rydel stojąc w drzwiach pokoju
-Taa.
-Jest piękna.
-Dzięki.
-Rocky, ja myślę, że ona nie tylko Ci się podoba. Ty ją kochasz.
-Sam już nie wiem... Chyba to prawda. Zaśpiewaj jej to.
-Hah, serio? 
-Tak, serio.
-A jak ona czuje coś do Rossa?
-A jak nic nie czuje?- Siostra nie dawała za wygraną- W każdym razie zrobisz jak zechcesz, ale żebyś potem nie żałował.

~~~
Siemka ;* Jest rozdział 6. :D Szybko jeszcze wrócę do tytułów rozdziałów- to jednak nie będą tylko piosenki R5. 
Dobra anyway, do opowiadania dołączy nowa bohaterka- Alex. Jest już ona w zakładce 'Bohaterowie'. Będzie już tu chyba na stałe. Oto ona:


To chyba tyle. Jeszcze raz bardzo proszę o komentarze. Tobie zajmie to tylko kilka sekund, a u mnie wywoła uśmiech na twarzy :)
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Do zobaczenia wkrótce ;* (:

Piosenka z tytułu:

10 komentarzy:

  1. Fajny rozdział. Ciekawy i w ogóle. No co Ci będę słodzić jak z pewnością wiesz,że jest świetnie ;D

    Zapraszam Cię do mnie :
    http://my-team-r5-forever.blogspot.com/2014/07/nagrody-konkurs-2.html

    PS Mam nadzieję, że kolaż Ci się spodoba ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, porobiło się... ale i tak jest genialnie!
    Akcja, dramaty, ciągłe zmiany wydarzeń to jest to co zawsze uwielbiam <3
    Trochę nie tu nie było... strasznie cię przepraszam, nie miałam czasu :(
    Tsa... ta moja typowa wymówka... no ale cóż...
    Rozdział jest totalnie WOW i oczywiście czekam na dalszy ciąg :)
    Weronika <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję<3
      I rozumiem, brak czasu- masowy problem XXI w. Mnie też ostatnio to dopadło :)
      Bardzo dziękuję jeszcze raz<3

      Usuń
  3. Cud malinki i orzeszki. A głupi blogger daje w kość -.-
    Mam dla ciebie niespodziankę .... OBSERWUJĘ CIĘ <3 yeah!
    Dobra ogar .. rozdział cudny jak zwykle
    Zapraszam cie na nowego mojego bloga :D
    http://lovemelikethat-r5.blogspot.com/
    Zaobserwujesz i skomentujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam jeszcze na 44 rozdział
      http://raura-i-love.blogspot.com/
      wejdziesz?

      Usuń
    2. Awww dziękuję<3
      Ja Ciebie też obserwuję! Aww!
      Na rozdział chętnie wpadnę ^^
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Biedna Mackenzie :(
    Rozdział oczywiście cudowny <3
    Życzę weny :*****

    OdpowiedzUsuń