poniedziałek, 7 lipca 2014

7. 'Head in the clouds got no weight on my shoulders, I should be wiser and realize that I've got...'

-Jordan?! Co ty tu robisz?!
-Jem kolację z rodziną. Gdy tylko Cię zobaczyłam to musiałam do Ciebie podejść.
-Co ty do jasnej cholery tu przed chwilą odstawiłaś?!- Ross powoli tracił nad sobą panowanie- Przecież zerwaliśmy parę miesięcy temu, a ty takie coś odwalasz!
-Tak wiem, ale Rossy...
-Nie mów tak do mnie!
-Ross, ja Cię wciąż kocham! Nie mogę przestać o Tobie myśleć. I ja wiem, że ty mnie też kochasz.
-Ja Cię nie kochałem, nie kocham i kochać nie będę!- Chłopak krzyczał nie zwracając uwagi na ludzi bacznie przyglądających się sytuacji- To było tylko zauroczenie!
-Ale...
-Nie, nie ma żadnego ale! Podbiegasz do mnie i mnie całujesz! Ty trochę myślisz?! Zepsułaś mi cały wieczór i przez Ciebie straciłem jedną z bardzo ważnych dla mnie osób! Zerwaliśmy! Zacznij w końcu żyć! Dotarło czy mam powtórzyć?!
-Rozumiem.- Dziewczyna niemalże płakała- Wystarczyło powiedzieć, ale nie, Ty wolałeś odstawić tę szopkę
-Coo?!- Blondyn myślał, że zaraz wyjdzie z siebie i stanie obok- Kto tu odstawia szopkę?! Wiesz co? Mam Cie serdecznie dosyć! Wypad z mojego życia raz na zawsze!
Ross po tych słowach opuścił lokal. Zaczęły go łapać wyrzuty sumienia. Chyba trochę przesadził z Jordan. Był chyba trochę za ostry... Whatever. Chłopak wsiadł do samochodu i ruszył w stronę 'Sunset Tower'. Czuł, że musiał z nią porozmawiać, wszystko wyjaśnić.

***

Megan leżała w łóżku. Nie mogła usnąć. Cały czas myślała o Rikerze. Wiedziała, że to nie jest tylko zwykłe zauroczenie, że czuje do niego coś więcej. Nagle usłyszała dzwonek swojego telefonu. Zerknęła na wyświetlacz, na którym pojawiło się zdjęcie Rikera. Natychmiastowo odebrała.
-Cześć. -Odezwała się
-Cześć,  śpisz już?
-Nie, nie mogę usunąć.
-Ja też nie mogę.  Rydel prosiła żebym przekazał, że zaprasza Was jutro na noc. A więc... Wpadniecie?
-Ja bardzo chętnie, ale nie wiem jak Mack.
-A co z nią?
-Nic takiego. To wszystko przez tę dzisiejszą akcję w restauracji z Rossem.
-Co mój kochany braciszek znowu narobił?
-Nie mówił Ci?
-Nawet jeszcze nie wrócił do domu... Co się tam stało?
-Wolałabym o tym nie rozmawiać, a bynajmniej nie przez telefon. Lepiej będzie jak Ross sam Ci opowie.
-Dobrze. Więc jak coś to wpadniesz?
-Tak, raczej tak.
-To w porządku. Już nie przeszkadzam, dobranoc.
-Dobranoc.- Dziewczyna rozłączyła się.

***
Rocky też nie spał. Kładł się i wstawał parę razy. Ciągle myślał o Mackenzie. Wstał w końcu z łóżka i wyszedł na balkon swojego pokoju. Muszę jej powiedzieć...
Wziął do ręki telefon.
-I was solo, livin' yolo...- Szepnął i wybrał numer Mack
-Hej. Obudziłem Cię?- Zapytał
-Cześć. Nie, nie obudziłeś. Nie mogę spać.
-Ja również. Jak tam po randce?- Rocky poczuł, że jego serce bije szybciej. Nadal był nieźle wkurzony na brata
-Randce? To nie była randka, tylko zwykła kolacja.
-Serio? Czyli to tylko 'przyjacielska kolacja'?
-Tak, dokładnie.
-Czyli po między Tobą a Rossem nic nie ma?
-Nic a nic. To tylko są, a raczej chyba były, relacje czysto przyjacielskie.
-Były? Coś się stało.
I tu dziewczyna opowiedziała całą historię.
-Wow, ciekawy wieczór.
-Taa, jedna wielka masakra. Anyway, nie chciałabym być niemiła, ale po co dzwonisz?
-A właśnie... Bo ja muszę Ci coś powiedzieć...
-Tak?
-Bo ja... No ten... Ja chyba.. No bo Ty i ja...
-Rocky, proszę Cię przejdź do rzeczy...
-Bo ja Cię...- Chłopak totalnie spanikował- Chciałem zaprosić do kina!- Prawie wykrzyczał
-Hmmm... Sama nie wiem. Po tej katastrofie chyba muszę trochę ochłonąć.
-Rozumiem.
-Nie bądź na mnie zły. Kiedy indziej wyskoczymy do tego kina.
-Obiecujesz?
-Obiecuję!- Zaśmiałam się lekko
-Dobra, leć już spać, dobranoc!
-Dobranoc.
Chłopak zakończył rozmowę i wrócił do łóżka.
-Cuz today, You are all I need...
Mooooment. Co? I jakiej dziewczynie Rossa ona mówiła? Przecież on nie ma dziewczyny. Czy ja o czymś nie wiem?

***
Chyba nikt nie może dzisiaj usnąć. Po raz kolejny przewracałam się z boku na bok. Dzisiejszą kolację zapamiętam na długi okres. Po rozmowie z Rocky'm zrobiło mi się trochę  lepiej. Nie jest mi już smutno. Tak wiem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale jestem na niego zła za samo to, że ukrywał przede mną Jordan.
Ross ma prawo umawiać się z kim chce, mi nic do tego.
Leżałam wgapiając się w sufit. Zaczęłam nucić jakąś piosenkę pod nosem. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Wyszłam z pokoju i je otworzyłam. Za nimi stał nie kto inny jak Ross.
-Mackenzie ja...
-Ugh.- Zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
-Proszę, daj mi szansę wyjaśnić...
Zamknęłam drzwi na klucz.
-Proszę, wpuść mnie.- Mówił łamiącym się głosem.
Otworzyłam drzwi.
-Ross, ja nie wiem co Ty chcesz mi wyjaśniać. Okłamałeś mnie, nie powiedziałeś mi, że masz dziewczynę- cała historia. Nie chcę ukrywać, że mi jest smutno, bo jest. Jest mi przykro. Może nie jestem na Ciebie zła, po prostu zawiodłam się na Tobie. Lepiej już żebyś sobie poszedł. Jest środek nocy, wracaj do domu.- Zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich w dół. Chciałam być twarda, ale mi nie wychodziło. Wróciłam do łóżka, ale i tak wiedziałam, że nie usnę.

***Morning***
-Dzień dobry, jak się spało?- Przywitała mnie rozpromieniona Megan
-Jak się spało? Się nie spało. Przez całą noc nie zmrużyłam oka. A widzę, że Ty jesteś cała w skowronkach. Niech zgadnę- pan Riker Lynch?
-Dokładnie. Cały czas o nim myślę.
-Uuuu, ktoś się chyba zakochał.
-Nie zaprzeczę.- Dziewczynie nie znikał uśmiech z twarzy- Ok, Rydel zaprasza nas dzisiaj na nocowanko.
-Jak chcesz to idź, ja nie mam zamiaru.
-Czemu?
-Nie chcę przebywać z Rossem w jednym domu.
-Skończ o nim myśleć, nie przejmuj się nim. Idziemy do Delly, nie będziesz musiała go oglądać.
-Racja...
Znienacka rozbrzmiał telefon Megan.
-O to moja mam, zaraz wracam.- Dziewczyna odebrała telefon i wyszła z pomieszczenia.
Meg ma racje, nie ma co zamartwiać się Rossem. Czas zapomnieć, żyć teraźniejszością. Ale coś ciągle nie dawało mi zapomnieć. Wzięłam telefon do ręki, a tam jedenaście nieodebranych połączeń od Rossa. Zignorowałam to całkowicie. Wybrałam numer i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-Hej Rocky, obudziłam Cię?
-Cześć! Tak, ale nic nie szkodzi. Co tam?- Powiedział zaspanym głosem
-Pamiętasz jak wczoraj zaproponowałeś mi kino?
-Tak, a co?
-Czy ta propozycja jest nadal aktualna?
-Jasne! Kiedy mogę po Ciebie wpaść?
-Za godzinę?
-Okay, to do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i poszłam do pokoju aby naszykować się na spotkanie.

***
Ross siedział na tarasie. Siedział cicho nic nie mówiąc, tylko patrzył się w przestrzeń.
-Siemka młody, co tam słychać?- Na taras wparował jak zwykle zadowolony Ratliff
Ross zmierzył go wzrokiem i nic nie powiedział.
-Ktoś mnie tu ignoruje...
-Cześć.- Bąkną cicho blondas
-Nie jesteś chyba w najlepszym nastroju.
-No co ty nie powiesz...
-Dziewczyna?
-Yhym.
-A tak w...
-Ale dlaczego to zdarza się właśnie mi?!- Ross przerwał Ell'owi wypowiedź- Było tak fajnie... Ta cała Jordan wszystko schrzaniła! Tak bardzo chcę wyjaśnić tę sytuację Mack, ale ona po prostu mnie olewa!
-Chyba...- Rat znowu nie zdążył dokończyć zdania
-Dzwoniłem do niej ze sto razy, ale ona totalnie mnie ignoruje!
-Myślę, że wiem jak to jest jak ktoś nie zwraca na Ciebie uwagi...
-Stałem u niej w środku nocy pod drzwiami, a ona co?! Zatrzasnęła mi drzwi przed nosem!
-Powinieneś...
-O nie ze mną takie numery! Idę teraz do niej i nie odejdę dopóki mnie nie wysłucha! Dzięki Ellington, Ty zawsze wiesz co zrobić.- Ross poklepał kumpla po ramieniu i wrócił do domu. 
Ratliff siedział skołowany.
-Whaaaat?- Powiedział sam do siebie, a następnie rozłożył się na fotelu.

***
Wychodziłam z łazienki gdy usłyszałam pukanie. Pospiesznie otworzyłam drzwi.
-No hej.- Rzucił uśmiechnięty brunet
-Cześć Rocky. Idziemy?
-Jasne.
-Megan, wychodzę!- Krzyknęłam szybko i zamknęłam drzwi
-Jak tam samopoczucie?- Zapytał
-O wiele lepiej niż wczoraj, a jak tam u Ciebie?
-Całkiem dobrze. Doszły mnie słuchy, że urządzacie sobie dzisiaj nocowanie czy coś tam?
-Tak, ale ja nie wiem czy pójdę.
-Czemu?
-A sama nie wiem... Chyba to przez Rossa.
-Oj nie przejmuj się nim. Co Ci szkodzi iść do nas na noc? Raz się żyje, a te babskie nocowanka to podobno fajna sprawa.- Zaśmiał się
Odpowiedziałam mu uśmiechem.

***
Ross stał przed drzwiami apartamentu. Nie był do końca pewny czy pukać czy jednak sobie odpuścić. Przecież ona mnie nie chce widzieć...- pomyślał. No nic, warto spróbować. 
Chłopak zapukał do drzwi. Po chwili otworzyła mu Megan.
-Cześć, co tam?- Zapytała
-Hej Meg, jest może Mackenzie?
-Nie, nie ma jej. Dosłownie przed chwilą wyszła. Pewnie się minęliście.
-Oh okay, a może wiesz gdzie poszła?
-Nie mam pojęcia.
-No to nic tu po mnie. Cześć.
-Na razie!- Meg trochę zrobiło się szkoda chłopaka.- Ross, czekaj chwilę!
-Tak?- Odwrócił się
-Rydel zaprosiła nas dzisiaj do Was na noc.
-Idziecie?
-Ja bardzo bym chciała, ale Mack nie chcę iść, lecz spróbuję ją jakoś przekonać, więc będziesz miał okazję z nią pogadać.
-Dzięki.- Uśmiechnął się i wyszedł

***
Niedługo potem dotarliśmy do kina.
-To na jaki film idziemy?- Zapytał brunet
-Może 'Pamiętnik'?
-Błagam, wszystko tylko nie Pamiętnik. Przez Rossa widziałem ten film tysiąc razy. A poza tym to romansidło. Serio masz ochotę to oglądać?
-Racja, wybierzmy coś innego. Co jeszcze grają?
-Jakieś komedie i... Ooo! 'Apokalipsa Zombie'! Co ty na to?
-A jaki to gatunek?
-Horror.
-Szczerze to nie przepadam za horrorami, ale mogę obejrzeć.
-Jak nie lubisz strasznych filmów to możemy iść na coś innego.
-Nie, chodźmy na te zombie.
-Okay.
Po zakupie biletów poszliśmy jeszcze po popcorn i ruszyliśmy w stronę sali. Zajmowaliśmy swoje miejsca gdy seans się zaczynał. Cały spektakl nie był straszny, po prostu był, jak by to ująć... Ohydny. Nie wiem jak można lubić takie rzeczy. Masakra. Co chwile zamykałam oczy. Od niektórych scen robiło mi się niedobrze. Oglądaliśmy film w spokoju. Poczułam naglę jak ktoś mnie obejmuje. Skierowałam wzrok delikatnie na Rocky'ego, który powoli kładł rękę na swoim ramieniu. W ogóle mi to nie przeszkadzało. Po chwili wtuliłam się w chłopaka. W pół mroku mogłam dostrzec uśmiech na jego twarzy. Po zakończeniu filmu wyszliśmy z sali.
-Jak wrażenia po filmie?- Zapytał chłopak
-Ymmm... Dobre.
-Mam wrażenie, że Ci się nie podobał.- Mówił lekko roześmiany
-Ma po prostu nie przepadam za takimi filmami.
-Czyli zanudziłaś się?
-Nie, nie było tak źle.- Uśmiechnęłam się
Nagle zobaczyłam znajomą mi postać.
-Alex?
-Mack!- Dziewczyna podbiegła do mnie i się przytuliliśmy
-Jak tam się czujesz? 
-Dobrze, raczej dobrze...
-No to super. Ej a co to za przystojniak, z którym przyszłaś?- Szepnęła
-Jestem Rocky.- Zaśmiał się
-A ja Alex, miło mi Cię poznać.- Uśmiechnęła się
-A więc dziewczyny, co powiedziałybyście na shake'i?
-Ja bardzo chętnie!
-Ja też.
Szliśmy około pięciu minut. Wybraliśmy stolik na zewnątrz. Po chwili podeszła do nas kelnerka. Wszyscy zamówiliśmy shake'i. Ja wzięłam waniliowego, Alex truskawkowego, a Rocky czekoladowego.
-Ej ja muszę już lecieć bo Megan dzwoniła.- Powiedziałam
-Odprowadzić Cię?- Zaproponował brunet
-Nie, nie trzeba. Zostańcie jeszcze.
-Ale ja też muszę już iść.- Powiedziała Alex
-Ej, a może wpadłabyś dzisiaj do nas na noc?- Zapytał brązowooki od czapy- Dziewczyny urządzają sobie babskie nocowanie więc może przyszłabyś?
-Bardzo chętnie. Już naprawdę muszę się zmywać, do zobaczenia. Mack, wyślesz mi adres, okay?
-Jasne, pa!
-Pa!- Dziewczyna pożegnała się i poszła w swoją stronę.
-To co, może jednak Cię odprowadzić?
-Okay.- Uśmiechnęłam się
Po chwili szliśmy już w stronę hotelu

~~~
Hej! Ten rozdział jest do kitu... No ale to nic. MAMY WAKACJE, YAY! No dobra już się ogarniam :x 
Ten rozdział niezbyt mi się podoba... Nieważne. 
Mam do Was jedno pytanie: Woleli byście Mackenzie i Rossa czy Mackenzie i Rocky'ego?
Nexta postaram dodać jeszcze w tym tygodniu bo w następnym nie będę miała czasu.
Buziaki :* ♥





10 komentarzy:

  1. Rozdział jest po prostu boski;DDDD
    Nic dodać nic ująć<3
    Wolałabym Mackenzie i Rossa;))
    Czekam z niecierpliwością na nexta xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Gadasz głupotki! Rozdział jest cudowny <3 Trudne pytanie.... hmmm... Wydaje mi się, że z Rocky’m jest szczęśliwa, więc niech będzie z Rocky'm, a dla Ross'a znajdź kogoś fajnego :)) Szybko dawaj next, buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny! Pięknie piszesz, tak samo jak Tori
    Wolałabym Mackenzie i Rossa;))
    Pisz szybko nexta, jak JA <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yay, dziękuję bardzo! ;*
      Next już się robi. ;D Jej jak ja się nie mogę doczekać nexta u Ciebie, nie wyczymam nooo ^_^. Niedługo u Ciebie 50! Jejejeje!
      Rossome
      Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam serdecznie <3 (:

      Usuń
  4. Rozdział jest niesamowity, niezwykły, nieziemski, niepowtarzalny, wyjątkowy, czadowy, boski, cudowny, fajowy, superaśny... po prostu brak mi słów! Jak zawsze kiedy trzeba coś napisać, heh ;P
    Piszesz świetnie, jesteś bardzo utalentowana... ale ja szczerze mówiąc wolałabym Ross'a i Mack. Ale to zależy tylko od ciebie. Po za tym ja jestem Rossers, więc zawsze powiem, że Ross, dlatego, dobrze ci radzę nie bierz pod uwagę mojego zdania.
    Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg,
    Weronika <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, dziękuję bardzo<3
      Twoje komentarze są zawsze takie mega, awww!
      Ty też szybciutko pisz nexta bo już wytrzymać nie mogę. Z kim do jasnej ciasnej całował się Dominik?! Kurdę no... ^_^ Anyway, dziękuję bardzo bardzo baaardzo<3
      Pozdrawiam również <33 (:

      Usuń