-Dzięki za kino i za shake'a.- Uśmiechnęłam się
-Nie ma za co, polecam się na przyszłość.
-To ja już lecę, do zobaczenia.- Cmoknęłam bruneta w policzek
-Do wieczora.- Uśmiechną się szeroko
Weszłam do apartamentu.
-To co, idziesz do Lynch'ów na noc?
-Tak, idę.
-No, ale Mack! Dlaczego nie chc... Czeeekaj, co?
-Idę do nich na noc, albo raczej do Delly.
-To super! A tak anyway, gdzie byłaś?
-W kinie i w lodziarni.
-No wiesz co, mnie nie wzięłaś?! Sama poszłaś?
-Nie.
-A z kim?- Ciągnęła swoje przesłuchanie
-Z Rocky'm.
-Yup, ale potem jeszcze dołączyła do nas Alex.
-Alex? Jaka Alex?
-Dziewczyna, którą spotkałam wczoraj w parku. Jest naprawdę super! Dzisiaj będziesz miała okazję ją poznać. Ona też będzie u Lynch'ów.
-Aha, okay.- Odparła beznamiętnie.
***R5***
-Ross, proszę Cię, skup się, kolejny raz się pomyliłeś!- Rydel zganiała brata
-Myślisz Ty trochę dzisiaj! Cały czas mylisz akordy albo tekst!- Wydzierał się Riker
-No przepraszam bardzo, że nie jestem idealny! A Ty może byś skończył się się na mnie wydzierać!
-Kto tu się wydziera?!
-No chyba nie ja!
-Ross ogarnij cztery litery! Riker ma racje!- Wtrącił się Rocky
-I ty przeciwko mnie?!
-Ja się przynajmniej nie mylę!
-Taaak jasne! No przecież zapomniałem, że rozmawiam z muzycznym geniuszem!- Ross już nad sobą nie panował, myślał, że zaraz przywali bratu
-Może trochę szacunku dla starszych?!- Krzykną Rik
-Przepraszam panie idealny! Przecież ty zawsze musisz mieć rację!
-Teraz to już przegiąłeś!- Blondyn podszedł do najmłodszego
-Wież co, zachowujesz się ostatnio jak jakiś zarozumiały bachor! Zrozum, że świat nie kręci się tylko i wyłącznie wokół wspaniałego Rossa Lynch'a. Może zastanów się i zacznij używać trochę rozumu. Zapewniam, że wyjdzie Ci to na dobre.
Ross w tym momencie zamachną się na brata.
-Ross, co Ty wyrabiasz?!- Krzyknęła Rydel, a pięść chłopaka zatrzymała się dosłownie parę milimetrów przed twarzą najstarszego
Brązowooki odłożył gitarę i pobiegł do swojego pokoju. Riker chciał pójść za nim, ale zatrzymała go blondynka.
-Ja pójdę.- Powiedziała i ruszyła za Rossem
-Między nami jest coraz gorzej.- Odezwał się Ratliff, który przez cały ten czas siedział cicho za perkusją- Co się z nami stało?
***
Jadłyśmy posiłek zamówiony z chińskiej knajpy gdy Megan zaczęła konwersacje.
-Mogę Cię o coś zapytać?
-Jasne, wal śmiało.
-Byłaś z Rocky'm w kinie...
-I?
-Czy Ty i on coś ten... no wiesz...
-Czy zawszę jak wychodzę z chłopakiem do kina albo na kolację to Ty od razu musisz sobie kojarzyć, że to randka?- Zaśmiałam się
-Tak.- Dziewczyna również zaczęła się śmiać- No to podoba Ci się Rocky czy Ross?
-Błagam nie mów mi nic o Rossie. To jest ostatnia osoba, o której chcę rozmawiać.
-Czyli, że do końca życia będziesz go unikała?
-No taki mniej więcej mam zamiar.
-Whatever. A co z Rocky'm?
-A co z ma z nim być?
-Podoba Ci się czy nie.
-Rocky? Hahaha- Zaczęłam się śmiać
-Musisz popracować nad sztucznym śmiechem. A tak na serio to...?
-Rocky mi się nie podoba... No dobra może trochę, ale to jeszcze nic nie znaczy! Bo chodzi o to, że z nim po prostu lepiej mi się rozmawia. Gdy jestem smutna, wie jak mnie rozweselić. Z nim można gadać o wszystkim. Nie czułam się tak z Rossem jak z nim. Za każdym razem jak rozmawiałam z Rossem to on zawsze zbiegał na temat planów na przyszłość i rozważeniem przeprowadzki. No hello! Ja tu mam wakacje!
-Totalnie lecisz na Rocky'ego.
-Nie-e.
-Ta-ak.
-Nie-e.
-No dobra stop.- Zaśmiała się- Koniec tematu. Teraz powoli szykujmy się na wieczór.
-Good idea.
***
Rydel zapukała do pokoju. Nie usłyszała odpowiedzi. Zapukała ponownie. Znów brak odpowiedzi.
-Ross, wiem, że tam jesteś.- Mówiła dziewczyna
-Nie ma mnie.- Usłyszała w odpowiedzi
-Proszę, wpuść mnie.
Po chwili usłyszała 'kliknięcie' zamka. Weszła do pomieszczenia. Chłopak siedział w koncie z gitarą w ręku.
-Co się dzieje?
-Nic.
-Co się dzieje?
-Nic.
-Ross, co się stało?
-Nic mi się nie stało, odpuść.
-Jak nie chcesz mi powiedzieć to już twój problem. Powiem Ci jedno- twoje zachowanie było niedopuszczalne. Ty chciałeś uderzyć Rikera! To twój brat, najstarszy brat. Należy mu się szacunek. Ale nie tylko jemu. To jak potraktowałeś Rocky'ego było chamskie. Nie powinieneś się tak zachowywać.
-Po co w ogóle tu przyszłaś?! Żeby mi matkować?! Albo może żeby wyzywać mnie od niedojrzałych szczeniaków?!
-Ross...
-Co Ross?! Wy nic nie rozumiecie, tylko zawsze czepiacie się i krytykujecie!
-Riker miał racje! Jesteś egoistą! Myślisz tylko o sobie! Nie obchodzi Cię rodzina, rodzeństwo, zespół. Ty widzisz co się między nami dzieje?! R5 się stacza! Z jakiego powodu? Przez te nieustanne kłótnie! Nie ma próby, soundcheck'u, a nawet dnia bez kłótni! Czy my naprawdę nie umiemy funkcjonować jak normalna rodzina?! Najgorsze jest to, że te kłótnie są o jakieś głupoty! Za każdym razem gdy próbuję złagodzić sytuację robi się jeszcze gorzej! Ja powoli nie mam już na to siły!- Delly wybiegła z pokoju ze łzami w oczach.
Ross znieruchomiał. To co powiedziała siostra zabolało go, ale to była prawda. Wszyscy to wiedzieli, ale Rydel pierwsza odważyła się powiedzieć to głośno.
Dells zeszła do kuchni. Przy kuchennym stole siedziało już całe rodzeństwo.-Nic mi się nie stało, odpuść.
-Jak nie chcesz mi powiedzieć to już twój problem. Powiem Ci jedno- twoje zachowanie było niedopuszczalne. Ty chciałeś uderzyć Rikera! To twój brat, najstarszy brat. Należy mu się szacunek. Ale nie tylko jemu. To jak potraktowałeś Rocky'ego było chamskie. Nie powinieneś się tak zachowywać.
-Po co w ogóle tu przyszłaś?! Żeby mi matkować?! Albo może żeby wyzywać mnie od niedojrzałych szczeniaków?!
-Ross...
-Co Ross?! Wy nic nie rozumiecie, tylko zawsze czepiacie się i krytykujecie!
-Riker miał racje! Jesteś egoistą! Myślisz tylko o sobie! Nie obchodzi Cię rodzina, rodzeństwo, zespół. Ty widzisz co się między nami dzieje?! R5 się stacza! Z jakiego powodu? Przez te nieustanne kłótnie! Nie ma próby, soundcheck'u, a nawet dnia bez kłótni! Czy my naprawdę nie umiemy funkcjonować jak normalna rodzina?! Najgorsze jest to, że te kłótnie są o jakieś głupoty! Za każdym razem gdy próbuję złagodzić sytuację robi się jeszcze gorzej! Ja powoli nie mam już na to siły!- Delly wybiegła z pokoju ze łzami w oczach.
Ross znieruchomiał. To co powiedziała siostra zabolało go, ale to była prawda. Wszyscy to wiedzieli, ale Rydel pierwsza odważyła się powiedzieć to głośno.
***
-Między nami jest źle.- Odezwał się po chwili milczenia najstarszy
-Źle? To mało powiedziane...- Dodał Rocky
-Jak tak dalej będzie boje się, że zespół... Może się rozwiązać.- Rydel powiedziała, a następnie opadła bezsilnie na krzesło
-Delly, nie przesadzaj.- Powiedział Ratliff- Rozwiązać się? Nigdy! Tyle już przeszliśmy! Doszliśmy za daleko żeby teraz odpuścić! No co wy?! Poddajecie się?! No way! Ludzie! Przez głupią sprzeczkę zespół ma się rozpaść?! Nie jedno przeszliśmy, damy radę! Ready Set Rock?
-Ready Set Rock.- Riker podniósł się z krzesła
-Ready Set Rock.- Rocky również wstał
-Ready Set Rock.- Powiedziała Rydel podnosząc się z krzesła
***
Siedziałyśmy w moim pokoju i zaczęłyśmy powoli szykować się na nockę u Lynch'ów. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Zerknęłam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dzwoni... Moja mama? Odebrałam telefon.-No cześć mamuś, co tam?
-Cześć Mackenzie. U mnie dobrze, a jak tam u Was dziewczynki?
-Też dobrze.
-Mam dla Ciebie małą niespodziankę.
-Tak?
-Dzwonił do mnie dzisiaj John Begg z Birmingham Royal Ballet.
-Tak i...?
-Widział był na twoim ostatnim przedstawieniu, na tym przed samym wyjazdem do Los Angeles.
-Mamo, proszę przejdź do rzeczy.
-Dobrze, a więc widział Twój taniec i był zdumiony. Powiedział, że masz wielki talent i masz szanse dostać stypendium.
-Co?! Stypendium?!
-Tak. Prawda, że to niesamowicie?
-Ymmm... Tak super, taak...
-Wspaniale, że się cieszysz. Musisz tylko pójść na jedno przesłuchanie i stypendium masz w kieszeni.
-Kiedy to przesłuchanie?
-Dziewiątego sierpnia.
-Co?!
-Tak córciu, będziesz musiała wrócić wcześniej ze swoich wakacji. Najlepiej pod koniec lipca, ponieważ musisz wrócić na treningi.- Jej głos brzmiał strasznie poważnie
-Muszę?
-Czy ty sobie żartujesz? Przecież twoje marzenie się właśnie spełnia! Czy ty nie tego chciałaś przez całe życie?
Dobra Mack, musisz jej powiedzieć prawdę.- Powtarzałam sobie w myślach.
-Mamo, ja...
-Tak?
-Ja wrócę do domu pod koniec lipca.- Stchórzyłam, znów stchórzyłam...
-Dobrze, zabukuję Ci lot w przeciągu 20-25 lipca. Szczegóły i bilet podeśle Ci na dniach. Teraz już muszę kończyć, pa córciu, uściskaj Megan.
-Dobrze, pa.- Rozłączyłam się
Opadłam bezwładnie na łóżko.
-Twoja mama dzwoniła?- Zapytała Meg
-Taaak.
-Co tam chciała?
-Ymmm... Nic takiego.- Nie chciałam na razie mówić jej o moim wcześniejszym wyjeździe- Pytała co tam u nas i kazała Cię pozdrowić.
-Okay.- Uśmiechnęła się
-Już jesteś gotowa na wieczór?
-Tak, a Ty?
-Tak, już możemy dzwonić po taksówkę.
-Dobra.
***
-Ready Set Rock.- Powiedział Ross wchodząc do kuchni. Oczy wszystkich domowników były skierowane na niego.- Chciałbym przeprosić Was za moje zachowanie. Zachowałem się jak jakiś niedojrzały bachor. Przepraszam Was jeszcze za te wszystkie słowa. Ja tak nie myślę. Powiedziałem to pod wpływem emocji. A najbardziej chciałbym przeprosić Ciebie.- Ross skierował się do Rikera- Za to jak się na Ciebie zamachnąłem. Gdyby nie Delly oberwałbyś w twarz. Sorry, nie miałem prawa tego zrobić. A teraz inną drogą... R5. Rydel ma racje, jest między nami coraz gorzej. Te kłótnie faktycznie są masakryczne. Kłócimy się wszędzie i praktycznie o wszystko. Co się z nami stało? Nie możemy dopuścić do rozwiązania zespołu. Doszliśmy już tak daleko, ale możemy dojść jeszcze dalej! Damy radę! Ready Set Rock?
-Ready Set Rock!- Krzyknęli wszyscy w tym samym momencie.
-Od tej pory musi być już tylko lepiej.- Uśmiechną się Riker
-Tak.- Potwierdziła blondynka- Dobra już późno, zaraz przychodzą dziewczyny a my ja jestem jeszcze w proszku. Lece się szykować.
-A właśnie by the way, dziś przyjdzie jeszcze jedna osoba- Alex.
Wszyscy spojrzeli na niego pytającym wzrokiem.
-Taka ładna brunetka, przyjaciółka Mackenzie.
-Aha, okay, czyli będzie jeszcze fajniej.- Dodała uśmiechnięta dziewczyna i ruszyła na górę do swojego pokoju
***
Do domu Lynch'ów dojechaliśmy po dwudziestu minutach. Przed samymi drzwiami spotkałyśmy Alex.
-Alex! Cześć kochana!
-Mack!- Przywitałyśmy się uściskiem
-Muszę koniecznie Ci o czymś powiedzieć.
-Czy to coś dotyczy... Wiesz kogo...?
-Nie, to zupełnie z innej beczki.
-O! Umieram z ciekawości!
Megan stała z boku i czuła się lekko niezręcznie i była trochę wkurzona.
-Yghm.- Odchrząknęła
-A tak, to jest Megan, przyjaciółka, z którą przyjechałam z Londynu
-Tak, jestem Megan, miło mi Cię poznać.
-Jestem Alex, wzajemnie.- Uśmiechnęła się
Zadzwoniłam do drzwi. Po chwili otworzył je Ross.
-O cześć !- Powiedział wesoły
-Cześć!- Rzuciła szybko Meg
-Hej, jestem Alex.- Powiedziała brunetka
-A ja Ross, miło poznać. Wchodźcie, zapraszam.-Odparł- Mackenzie, poczekaj chwile.
Bez słowa minęłam blondyna i weszłam do środka. Po chwili ze schodów zbiegła Rydel.
-Siemka dziewczyny!- wyściskała nas blondynka
Po chwili usłyszeliśmy krzyki.
-Stój ty pacanie!
-Hahahaha, zapomnij!
-Debli!
-Idiota!
Nagle do salonu wbiegł Ellington, a za nim Rocky, który gonił go z patelnią w ręku.
-Chłopaki! Co wy najlepszego wyrabiacie?!- Wrzasnęła Delly
-Ratliff zabrał mi telefon!
-Rocky połamał mi moje ulubione pałki perkusyjne!
-Możecie się przymknąć, chyba nie zauważyliście, że mamy gości.- Dziewczyna próbowała ich uspokoić
-Sorry.- Powiedzieli jednogłośnie, a Ell oddał brunetowi komórkę
Znienacka pojawił się Riker.
-My się chyba nie znamy.- Skierował do brunetki
-A tak, mam na imię Alex, przyjaźnię się z Mack.
-Miło mi Cię poznać. Jestem Riker, to jest Rydel, a to Ross i Ratliff. Rocky'ego już chyba znasz.
-Tak, my się już znamy.- Powiedziała uśmiechnięta
-Co byście powiedzieli na jakiś film?- Zapytał Rik
-Z wielką chęcią.- Ruszyliśmy wszyscy w stronę salonu
Usiadłam na kanapie. Od mojej lewej siedzieli Alex, Megan i Rocky.Rydel, Ellington i Riker usiedli na fotelach. Nagle po mojej prawej usiadł Ross. Od razu przesiadłam się na drugi koniec kanapy.
-Rocky, przesuniesz się trochę?- Zwróciłam w stronę bruneta
-Jasne.
Tym razem oglądaliśmy 'Straszny Film'. Obyło się bez zbędnych sprzeczek.
Ten film oglądałam już parę razy. Już na samym początku zaczęłam się nudzić. Rocky tak samo. Dla zabicia nudy zaczęliśmy rzucać popcornem w Ratliff'a.
-Ej!- Krzykną po chwili chłopak i zaczął strzelać w nas żelkami. Znienacka oberwałam w głowę pianką.
-Hej!- Rzuciłam roześmiana w Riker'a
Po paru minutach dołączyła się reszta. Rzucaliśmy się już wszystkim.
-No dobra ogar, spójrzcie jaki syf.- Powiedziała Delly- Wy chłopaki tu posprzątajcie, a my lecimy na górę.
-Dlaczego my zawsze musimy odwalać czarną robotę?
-A dlaczego ja muszę Wam prać, gotować, sprzątać...?
-No dobra, wygrałaś.
-Chodźcie dziewczyny, lecimy.
-Ja jeszcze chciałabym pogadać przez chwilę z Alex...- Powiedziałam
-Okay, to chodź Meg, my idziemy na górę.
Dziewczyna bez słowa ruszyła za blondynką.
Wyszłyśmy z domu. Spacerowałyśmy po Labrador St.
-To o czym chciałaś pogadać?- Zapytała brunetka
-Pamiętasz tę całą historię z baletem i w ogóle...?
-Tak, jasne, a co?
-Mam szanse na stypendium do jednej z najlepszych szkół baletowych w kraju.
-Yay! No to super! Chodź z drugiej strony aktorstwo...
-Tak...
-A więc... Powiedziałaś swojej mamie, że rezygnujesz?
-Nie. Ja... Ja wyjeżdżam.
~~~
Hej! Rozdział jak mówiłam pojawił się jeszcze w tym tygodniu. Spodziewaliście się dzisiaj? ^.^ Od razu uprzedzam, że nie mam zielonego pojęcia kiedy będzie next. Co do tego rozdziału to chyba przesadziłam na początku z R5 >_< Zrobiło mi się jakoś głupio i musiałam ich pogodzić w tym rozdziale.No ja tak już mam xD Whatever, jak tam Wam mijają wakacje? ^_^
Ps. Dodałam gadżet 'Obserwujący' więc zapraszam do dołączenia do mojej witryny.^^
-Z wielką chęcią.- Ruszyliśmy wszyscy w stronę salonu
Usiadłam na kanapie. Od mojej lewej siedzieli Alex, Megan i Rocky.Rydel, Ellington i Riker usiedli na fotelach. Nagle po mojej prawej usiadł Ross. Od razu przesiadłam się na drugi koniec kanapy.
-Rocky, przesuniesz się trochę?- Zwróciłam w stronę bruneta
-Jasne.
Tym razem oglądaliśmy 'Straszny Film'. Obyło się bez zbędnych sprzeczek.
Ten film oglądałam już parę razy. Już na samym początku zaczęłam się nudzić. Rocky tak samo. Dla zabicia nudy zaczęliśmy rzucać popcornem w Ratliff'a.
-Ej!- Krzykną po chwili chłopak i zaczął strzelać w nas żelkami. Znienacka oberwałam w głowę pianką.
-Hej!- Rzuciłam roześmiana w Riker'a
Po paru minutach dołączyła się reszta. Rzucaliśmy się już wszystkim.
-No dobra ogar, spójrzcie jaki syf.- Powiedziała Delly- Wy chłopaki tu posprzątajcie, a my lecimy na górę.
-Dlaczego my zawsze musimy odwalać czarną robotę?
-A dlaczego ja muszę Wam prać, gotować, sprzątać...?
-No dobra, wygrałaś.
-Chodźcie dziewczyny, lecimy.
-Ja jeszcze chciałabym pogadać przez chwilę z Alex...- Powiedziałam
-Okay, to chodź Meg, my idziemy na górę.
Dziewczyna bez słowa ruszyła za blondynką.
Wyszłyśmy z domu. Spacerowałyśmy po Labrador St.
-To o czym chciałaś pogadać?- Zapytała brunetka
-Pamiętasz tę całą historię z baletem i w ogóle...?
-Tak, jasne, a co?
-Mam szanse na stypendium do jednej z najlepszych szkół baletowych w kraju.
-Yay! No to super! Chodź z drugiej strony aktorstwo...
-Tak...
-A więc... Powiedziałaś swojej mamie, że rezygnujesz?
-Nie. Ja... Ja wyjeżdżam.
~~~
Hej! Rozdział jak mówiłam pojawił się jeszcze w tym tygodniu. Spodziewaliście się dzisiaj? ^.^ Od razu uprzedzam, że nie mam zielonego pojęcia kiedy będzie next. Co do tego rozdziału to chyba przesadziłam na początku z R5 >_< Zrobiło mi się jakoś głupio i musiałam ich pogodzić w tym rozdziale.No ja tak już mam xD Whatever, jak tam Wam mijają wakacje? ^_^
Ps. Dodałam gadżet 'Obserwujący' więc zapraszam do dołączenia do mojej witryny.^^
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
... To... było... piękne...
OdpowiedzUsuńAż się popłakałam. Cudowny rozdział... Po prostu brak mi słów...
Czekam :*******
Ojeju Bekuś nie płacz :*
UsuńDziękuję Ci bardzo za to, że jesteś i za to, że czytasz mojego bloga, jesteś WSPANIAŁA!
Buzaki :*****
A myślałam, że pierwsza skomentuję, a tu proszę...będę może druga ;/ A więć, jeśli chodzi o rozdział. Myślałam, że sie poryczę, jak czytałam fragment, gdzie R5 się kłócili. Ja bym chyba nie przeżyła gdyby oni na serio (a mówiąc serio mam na myśli rzeczywistość) się rozpadli. Chyba sama bym się rozpadła ;( Grunt, że sie potem pogodzili i Ross zrozumiał po części, że się źle zachował, wielka ulga. Mam nadzieję, że jednak nie wyjedzie. Coś ją zatrzyma...nwm co, ale coś musi. Nie chcę, żeby wyjeżdżała...chociaż z drugiej strony spełniałaby swoje marzenia, ehhh. Życie jest trudne. Tak czy siak, rozdział super. Piszesz naprawdę jak profesjonalistka <333
OdpowiedzUsuńCałuski
~Julia~
Przepraszam, że wcześniej nie komentowałam rozdziałów, ale po prostu mi się nie chciało xD
O ja Cię! I Ty mi coś takiego piszesz! Normalnie nie wieżę! Dziękuję Ci :*** Rany rany rany, ale jestem happy! *_*
UsuńJak by się R5 naprawdę rozpadło to też bym nie przeżyła. Po prostu to byłaby masakra ;c Smuteg do końca życia ;< OK, whatever. Dziękuję Ci jeszcze raz, za to też, że po prostu weszłaś <333 I spoko, nie mam urazy, że nie komentowałaś, rozumiem Cię, też tak czasem mam :D
Buziaki :***
Cukier! xD
OdpowiedzUsuńxDDD
UsuńWszystkiego najlepszego Iza! Składam Ci już 7 raz życzenia dzi xD ;3
Dziękuje ;*
UsuńProszę ;* (:
UsuńRozdział cudny. Aaaa piszę tego komentarza AŻ z Hiszpanii, więc masz tutaj zaszczyt :3 nie no żartuję <3
OdpowiedzUsuńRozdział cudny IGA!
Dziękuję! Dziękuje bardzo! Jej<3 (:
UsuńŻyczę miłego pobytu w Hiszpanii! ^_^
Buziaki ;**
Wow, Iga ten rozdział był taki... taki niesamowicie wzruszający!
OdpowiedzUsuńNo ja po prostu się popłakałam ze szczęścia, jak oni się godzili, to było takie niezwykłe! Kochana, ty masz OGROMNY talent i nie wierzę, że ty czytasz mojego bloga! No nie wierzę! Taka utalentowana osoba, jak ty, powinna wejść na mojego bloga, przeczytać kawałek i powiedzieć "Co za badziewie! Nigdy nie widziałam/em nic gorszego!". A ty piszesz mi takie pozytywne komentarze! No to jest po prostu niedopuszczalne! Ja... odkąd przeczytałam pierwszy rozdział na tym blogu, już doskonale wiedziałam że jest świetny i od razu się w nim zakochałam! Ale teraz? Teraz, to jestem na serio serio serio zachwycona! Jesteś boska, a twój blog jest idealny. Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie, żebym kiedykolwiek przestała! Iga, stałaś się moją blogową autorytetką, naprawdę. Może uważasz, że przesadzam, ale każde słowo, które napisałam w tym komentarzu jest szczere i prosto z serca. Czekam na dalszy ciąg, nieważne kiedy go wstawisz, bo na twoje rozdziały warto jest czekać :)
Wzruszasz, dziwisz i przyprawiasz mnie o zawał serce.
A to jest naprawdę wyjątkowy dar, który nie każdy posiada.
Założyć bloga, to nie sztuka, ale jeszcze nadać mu sens i sprawić, aby czytelnicy zabijali się, by na niego wchodzić to coś cudownego.
'Ty to umiesz i jestem pewna, że nie ma takiej osoby, która by w to wątpiła.
Kocham, pozdrawiam, ślę całuski,
Weronika <333
O Mój Boże *_* Nawet nie wiem co ja mam teraz napisać, po prostu mnie zatkało... Dziękuję! Te twoje wszystkie miłe słowa... Po prostu nie mogę :') Ja wchodzę na Twojego bloga i piszę tylko parę linijek, a Ty mi piszesz takie rzeczy, DZIĘKUJĘ BAAAAARDZO! 'Co to za badziewie! Nigdy nie widziałam/ em nic gorszego!' Wera uduszę Cię! UDUSZĘ! JAKIE BADZIEWIE! NO KURDE! Twój blog jest super, mega, świetny, niesamowity, niezwykły, mega zaskakujący, wspaniały, the best, wonderful, awesome, amazing, magnificent, zdumiewający (w pozytywnym znaczeniu), fantastyczny, urzekający.... Nie mam już pomysłu na pozytywne przymiotniki... Po prostu nieziemski jednym słowem. Moja blogowa autorytetka pisze mi, ża ja jestem jej blogową autorytetką... Płaczę ze szczęścia po prostu :'). Nie wiem już co napisać, tego co teraz czuję nie umiem wyrazić słowami... Nawet dziękuję nie wyrazi tego jak bardzo jestem Ci wdzięczna! Za to, że jesteś, za to, że czytasz, za to, że piszesz mi takie rzeczy! BARDZO, ALE TO NAPRAWDĘ BARDZO CI DZIĘKUJĘ! JESTEŚ
UsuńN-I-E-S-A-M-O-W-I-T-A!!!
Czekam u Ciebie niecierpliwie na nexta! Mam nadzieje, że szybko się pojawi!
Kocham, pozdrawiam, buziaki<33◕ ◡ ◕
Cudny rozdział aż się popłakałam <3
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze rozdziały <3
Bubau <33
Aww! Bubau czyta moje wypociny! Dziękuje kochana<33
UsuńIga nie umie pisać bloga! Weź ty się ogarnij bo tego czytać nie można xDDD No i uważaj, bo 'życie prowadzi nas krętymi drogami...' xDDD
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ CI IZA XDD 'LAJF IS BRUTAL' XDD DZIĘKUJĘ JESZCZE RAZ 'IZABELKO' XD POZDRÓW BELLE, BRADLEYA I KECZUP ODE MNIE! XD
UsuńPS. ZNÓW KRZYCZĘ NA CB W INTERNETACH XD
Okej :D
OdpowiedzUsuńDziewczyno czemu, czemu ty piszesz takie GENIALNIE rozdziały <3
OdpowiedzUsuńPo prostu straszna z Ciebie zdolniacha :** Czekam z niecierpliwością next :)
Ojej, tak bardzo Ci dziękuję. Po prostu nie wiem co powiedzieć. Dzięki, dzięki, dzięki ;** Buziaki <3
UsuńJeju! ten rozdział jest meega, a najlepsze: "Nagle do salonu wbiegł Ellington, a za nim Rocky, który gonił go z patelnią w ręku." Hahahhahaha! :D
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita! :* Rozdział cudny, i proszę cię o szybki next! :* Zapraszam również do mnie, dopiero zaczynam,. liczę na twoja opinię. Pozdrawiam! :* <333 http://r5-amazing-love.blogspot.com/
hehehe, dziękuję ^_^
UsuńCzytałąm Twojego bloga i bd wpadała regularnie ^^ <33