sobota, 8 listopada 2014

22. 'I used to be love drunk...'

-Więc...- Riker z chwili na chwilę coraz bardziej się niecierpliwił
Megan zaniemówiła.
-Tak!- rzuciła się na chłopaka z uściskiem
Po chwili ich usta złączyły się w pocałunku.
-W końcu się udało.- powiedział chłopak gdy już się od siebie oderwali- Co cię nakłoniło do zmiany decyzji? Nie to żeby mi coś nie pasowało...
-Widzę, że Ross i Mack są szczęśliwi, a ja jakby na siłę chciałam tego szczęścia uniknąć. Sama nie wiem dlaczego. Zrozumiałam w końcu, że łączy nas coś więcej niż przyjaźń.
Rik uśmiechnął się.
-So... Od dzisiaj oficjalnie jesteśmy razem...
-Chyba tak.
-Co byś powiedziała na spacer?
-Bardzo chętnie.
Blondyn chwycił brązowooką za rękę i ruszyli wzdłuż alejki.

***

Rocky szedł parkiem rozmyślając. W życiu ostatnio mu się nie układało. Zaryzykować można stwierdzenie, że wszystko się waliło. Jeden z najgorszych okresów w jego życiu. Jego dziewczyna została zamordowana nie wiadomo przez kogo i dlaczego, dziewczyna, do której obecnie coś czuje jest z jego bratem, jego najlepszy kumpel olewa go dla dziewczyny. Co jest wspólnym tematem wszystkich tych problemów? Oczywiście dziewczyny. Sporo ostatnio mu w życiu namieszały. Rocky w tych sprawach szczęścia nie miał. Nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. W takich momentach zawsze przelewał myśli na papier, ale nawet to w tym przypadku nie działało. Napisał kilka tekstów, ale od razu wylądowały w koszu na śmieci. Szczerze? Odechciało mu się żyć. Nie zrozumcie mnie źle- nie miał w żadnym wypadku myśli samobójczych, ale stracił prawie całą energie życiową. Radosny, roześmiany chłopak zamienił się we wrak człowieka. Nadal nie mógł pogodzić się ze stratą. 
Idąc parkiem jego uwagę przykuła mała dziewczynka o brązowych włosach siedząca na ławce. W rękach trzymała małego aniołka. Po chwili brunet siedział koło niej. Sam nie wiedział dlaczego. Coś go do niej przyciągało. 
-Hej.- wydusił z siebie po dłuższym momencie ciszy- Co tutaj robisz?
-Cześć.- odpowiedziała prawie niesłyszalnie
-Co tutaj robisz?- zapytał ponownie
Dziewczynka wzruszyła ramionami.
-Jak się masz?- próbował podtrzymać rozmowę
-Dlaczego ludzie nas okłamują?- zapytała ignorując ówczesne pytania
-Hmmm... Może dlatego, że chcą utaić tą prawdę, która boli.
-Ale czy nawet w najgorszym przypadku prawda nie jest najlepsza?
-Sam nie wiem. Czasem może lepiej jest powiedzieć 'white lie' żeby nie skrzywdzić drugiej osoby.
-Przecież to kłamstwo. W takim przypadku trzeba liczyć się z konsekwencjami, które pojawią się gdy kłamstwo się wyda.
-Tak...- brązowooki nie wiedział co odpowiedzieć. Miał wrażenie, że rozmawia z osobą dużo starszą od niego, a nie z pięcioletnim dzieckiem
-A dlaczego ludzie ukrywają czasami to jacy naprawdę są? Z pozoru są mili, a w środku knują intrygi żeby cię zniszczyć. Choć ta osoba jest ci bardzo, ale to bardzo bliska- jak siostra, to tak naprawdę najbardziej cię krzywdzi.
Bruneta oszołomiły te słowa.
-Nie wiem. To skomplikowane. Pomimo tylu lat ile mam, nadal nie rozumiem tego świata.- Rocky zamyślił się- Tak w ogóle to jak się nazywasz?
-Alex.- spojrzała na niego swoimi dużymi brązowymi oczami
Brązowooki poczuł ukłucie w sercu. 
-Alex?- wydusił z siebie po chwili
-Tak. Alex White. A ty?
-Ja...Ten... Rocky.
Dziewczynka uśmiechnęła się szeroko. Położyła małego aniołka na kolanach chłopaka i ruszyła przed siebie. Na odchodne rzuciła tylko jedno zdanie:
-Zawiąż buty i rozglądaj się dookoła.
Rocky spojrzał na swoje zielone trampki. Zawiązane. Rozejrzał się w celu odnalezienia małej Alex, ale zniknęła mu z pola widzenia. W głowie miał jeszcze większy mętlik niż wcześniej.

***
-Wiec, Rydel.- rozmowę zaczął Jake- Opowiedz mi coś o sobie.
-Jestem Rydel, mam 20 lat, ubóstwiam kolor różowy. Lubie śpiewać, grać na keyboard'zie i ...- przerwała swój monolog, ponieważ zobaczyła 'Kellington' siedzących kilka stolików dalej.- Wiesz co, może przesiądziemy się gdzieś indziej. Przez tę klimatyzację jest strasznie zimno i w tej części restauracji jest jakoś ciemno...
-Okay, nie ma sprawy.- Miller ruszył w kierunku stolików zupełnie w innym miejscu niż miała na myśli blondynka
-Nie, nie tu!- popchnęła chłopaka w drugą stronę- No wiesz, te przeciągi... Lepiej tam.- wskazała na stolik znajdując się w odległości około trzech stóp od stolika Kelly i Ell'a. 
-Teraz ty opowiedz coś o sobie.
-Jestem Jake, mam 22 lata...- Delly przestała go słuchać. Skupiła się na podsłuchiwaniu przyjaciela i jego towarzyszki
-Lubię grać w kosza...
-Tak, tak, kontynuuj...- udawała sztuczne zainteresowanie
Blondynka podsunęła się delikatnie z krzesłem w stronę miejsca gdzie siedział Ratliff. Zasłoniła się kartą aby przyjaciel jej nie rozpoznał.
Z ich rozmowy udało jej się wychwycić pojedyncze zdania:
-Więc po co chciałaś się spotkać?- zapytał Ellington
-Ratliff'usiu, wiesz jak bardzo cię kocham.
-Ja ciebie też Kell-usiu.
-Mógłbyś mi pożyczyć jeszcze trochę pieniędzy?
-Ile dokładnie?
-$5.000
-Jasne, wypiszę ci czek...
-Nie, wolałabym żebyś przelał mi te pieniądze, albo dał na czysto gotówkę.
-W porządku, nie ma problemu.- Rat wyciągnął telefon
-Tak bardzo ci dziękuję, jesteś najlepszy!
Rydel otworzyła usta ze zdziwienia. Podsunęła się z krzesłem jeszcze bliżej.
-Co nie, że fajnie?- działania przerwał jej Jake
-Co? Aaa, tak, super.
-Nie słuchałaś mnie, prawda?- zaśmiał się
-Nie...- blondynka zarumieniła się
-Nic nie szkodzi.
-Bardzo cię przepraszam.- Dells chciała podsunąć się z krzesłem jeszcze bliżej, ale niefortunnie zrzuciła ze stolika szklankę ze swoim macchiato i narobiła strasznego hałasu.
Wszystkie oczy w kawiarni skierowane były na nią.
-Rydel Mary Lynch!- usłyszała głos El-Rat-a-  Co ty najlepszego wyprawiasz?!
-Ja...
-Czy ty nas śledzisz?!- przyjaciel nie krył oburzenia
-Nie! Pogięło cię?! Jestem na randce!- wstała od stolika i chwyciła Millera za rękę- Z Jake'm!
Ratlff'-owi o mało co oczy nie wyskoczyły z orbit.
-Kelly! Wychodzimy.- chłopak olał blondynkę i wyszedł z Voosen ze Starbucks
-Tak bardzo cię przepraszam, nie wiem co go napadło.
-Nie masz za co przepraszać. Wiesz co, to było całkiem zabawne.- zaśmiał się
-Raczej całkiem żenujące.
-Tak źle nie było.
-Było tragicznie. Wielka afera o nic.
-Przesadzasz. Co powiedziała byś na lody na poprawę humoru?
-W sumie... To czemu nie.

***

Po lunchu udaliśmy się do domu Ross'a. 
-To może coś obejrzymy?- zaproponował siadając obok mnie na kanapie
-Romeo i Julia?
-Tak! To najlepszy film ever!- chłopak podbiegł do odtwarzacza i zaczął poszukiwania płyty
Ja w tym czasie zabrałam się za sprawdzenie maila. Zobaczyłam wiadomość, która w tytule miała ciąg liter i cyfr.
No jasne...
Otworzyłam plik.

'Takie małe przypomnienie:
Mam cię!
Ps. Nie wiedziałem, że tak nieźle surfujesz.
Tylko się 'przez przypadek' nie utop następnym razem!
-N'

W załączniku było zdjęcie mojej karty szpitalnej, na której widniał poziom mojej podwyższonej glukozy.
Masakra.
Po chwili przyszła jeszcze jedna wiadomość:

'Może i jestem suką, ale nie jestem zabójcą.
Buziaki
-N'

Nawet nie miałam już siły o tym myśleć. Wyłączyłam telefon i wrzuciłam go do torebki. Blondyn włączył film i usiadł koło mnie.

*godzinę później*

-Jeju, uwielbiam ten film.- powiedziałam po zakończonym seansie
-Ja też.- powiedział brązowooki
-Ross, czy ty płaczesz?- zachichotałam cicho
-Co?- powiedział wysokim głosem- Nieee... No może trochę się wzruszyłem...
-Awww, to urocze.
Blondyn uśmiechnął się.
-By the way, lubisz gotować?
-Nie bardzo. Zawsze chciałam się nauczyć, ale nie miałam okazji. 
-To mam pomysł.- chłopak zaczął ciągnąć mnie w stronę kuchni.- Zrobimy babeczki.
-Nasze ostatnie 'gotowanie' nie skończyło się najlepiej.- zaśmiałam się
-Może tym razem nie będzie tak źle.- puścił mi 'oczko'
Weszliśmy do kuchni i powyjmowaliśmy wszystkie potrzebne produkty.
-Najpierw musisz rozdzielić jajka.
Jajek było sześć więc trzy położyłam po jednej stronie, a drugie trzy po drugiej.
-Chyba nie oto ci chodziło.
-Najpierw musisz rozdzielić białka od żółtek, a następnie wbić jajka do miski.- zaśmiał się
No to się skompromitowałam.
Ross widząc moje nieogarnięcie chwycił moje ręce i zaczął wbijać jajka.
Po skończonym zadaniu Ross zabrał się za rozgrzanie piekarnika, a ja zaczęłam przygotowywać masę. Miałam właśnie wsypać mąkę, ale poślizgnęłam się. Na moje szczęście odzyskałam równowagę, ale gdy się odwróciłam zawartość torebki wylądowała na chłopaku.
-Hej, mąką we mnie?- zaśmiał się i również rzucił we mnie białym proszkiem
Po chwili rzucaliśmy się wszystkim co popadnie.
-Jeden krok i rozbiję ci jajko na głowie.- skierowałam do starszego
-Ups.- wylał na mnie trochę płynnej czekolady
Podeszłam do niego i bez skrupułów rozbiłam jajko na jego blond czuprynie.
Chłopak wziął mnie na ręce i pobiegł w stronę basenu.
Krzyczałam, ale to nic nie dało. Po chwili obydwoje znaleźliśmy się w basenie.
-Czy nasze wspólne gotowanie zawsze musi kończyć się czymś takim?- powiedziałam gdy już się wynurzyłam
-Tak.- powiedział, a następnie mnie pocałował

***

Rik i Meg spacerowali jeszcze chwilę po parku, a potem rozeszli się w swoje strony. Riker zaprosił brunetkę na kolację o siódmej. 
Dziewczyna o godzinie szesnastej zaczęła się szykować. Założyła sukienkę w 'całuski' i brązowe baleriny.


Delikatnie się pomalowała i o 16:30 wyszła z domu.

***

Rocky po dość dziwnym zdarzeniu w parku postanowił wrócić do domu. Po drodze postanowił zajść jeszcze do klubu. Podszedł do baru i zamówił sok. Nie był fanem uciekania w procenty gdy pojawiają się problemy.
-Witamy na wieczorze karaoke!- usłyszał głos właściciela klubu- pierwszą uczestniczką dzisiaj jest Nicole Bennett!
Rozległy się brawa. Na scenę weszła dość wysoka brunetka.
Rozbrzmiały pierwsze dźwięki i dziewczyna zaczęła śpiewać. Rocky uśmiechnął się pod nosem. Doskonale znał tę piosenkę. Uderzyła w niego przyjemna fala wspomnień.

Top down in the summer sun
The day we met was like a hit and run
And I still taste it on my tongue
The sky was burning up like fireworks
You made me want you oh so bad it hurts
But boy, in case you haven't heard

I used to be love drunk
But now I'm hungover
I love you forever
Forever is over
We used to kiss all night 
Now it's just a barfight
So just call me crazy
Say hello then goodbye
There's just one thing
Would make me say
I used be love drunk
But now I'm hungover 
I love you forever
But now it's over

All the time I wasted on you
All the bullshit you put me through
I'm checking into rehab
Cause everything that we had
Didn't mean a thing to you

I used to be love drunk
But now I'm hungover
I love you forever
But now is over...


Przed ostatnim refrenem dziewczyna chciała zrobić obrót, ale zachwiała się i spadła ze sceny. Na jej szczęście Rocky był na tyle blisko, że mógł ją w porę złapać.
-Wow, uratowałeś mi życie.- powiedziała brunetka
-Scena ma pół metra, najwyżej złamałbyś sobie paznokieć.- zaśmiał się
-No fakt.- zeszłą z rąk brązowookiego- To jak się nazywasz mój wybawicielu?- zachichotała
-Rocky.- ukłonił się zabawnie gestykulując
-Miło mi, ja jestem Nicole.
-Mi również miło. Może chcesz coś do picia?
-Chętnie.
-Jakieś szczególne życzenia?
-Zaskocz mnie.- zachichotała i usiadła przy stoliku
Rocky udał się po coś do picia. Wracając do stolika, przy którym siedziała jego towarzyszka, potknął się i cala zawartość szklanek znalazła się na ziemi. Spojrzał w dół na swoje buty. Rozwiązane sznurówki. 
-Proszę.- powiedział stawiając przed Nicole pustą szklankę
-Pić ci się chciało po drodze?- zaśmiała się
-Tak trochę.- usiadł przy stoliku
-Widzę, że to będzie ciekawa znajomość...

~~~
Hej ;*
W końcu dodałam rozdział... Od razu chciałabym podziękować za +10.000 wyświetleń i wszystkie komentarze. Jesteście kochani! ♥
Btw, sprawa numer pierwsza:
-Przepraszam za to 'white lie', ale nie wiem jaki jest tego polski odpowiednik :)
Sprawa numer druga:
-Wiem, że Delly ma 21 lat, ale akcja dzieje się w lipcu 2014 :)
Sprawa numer trzecia:
-Premierę nowego bloga znów muszę przesunąć :/ Będzie to koniec listopada/ początek grudnia.
Przepraszam Was, ale ostatnio mam naprawdę dużo na głowie :<
Sprawa numer czwarta:
-Chciałabym poprosić Was o zagłosowanie na mojego bloga w ankiecie na blog miesiąca na spisfanfiction.blogspot.com  wystarczy kliknąć w link, zjechać na sam dół strony, kliknąć na mój blog i wybrać 'gotowe'. Dziękuję ♥
Takie małe przypomnienie: DZISIAJ URODZINY RIKER'A ♥ 
#HappyBirthdayRikerLynch #WishingIwas23
23 lata... Rany, nie mogę w to uwierzyć :') <555
I jeszcze jedno, bardzo spóźnione, ale chciałabym wam życzyć:  Happy Halloween ;* :)
Next już niedługo!
Pozdrawiam :*
Ps. Czy tylko ja się uśmiecham gdy słyszę tę piosenkę? :') Tyle wspomnień :') ♥





14 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza <3 No co tu dużo pisać... Rozdział jak zwykle cudowny... Czekam na next :* Kocham to czytać / Bubau :*

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział był cudowny :3
    mała Alex...wow
    no i Rikuś i Megan w końcu razem :3
    i chce wiedzieć: KIM JEST TA SUKA?!!
    daj nexta szybciej prooooszę :3
    pozdrawiam <5

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuję za komentarz<5
      Kim jest ta suka... Hmmm... W tym rozdziale był ogrom podpowiedzi ☺️ Powiem tyle: ta sprawa ma drugie dno. -N to może być każdy. Oj, zaraz za dużo powiem :X
      Nexta postaram dodać się w poniedziałek lub wtorek. Dodam pod warunkiem, że bd sporo komentarzy he-he :3
      Pozdrawiam ;**

      Usuń
  3. Wiem......!!!!!!!!!!! Tą N jest Nickole!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nicole? Hmmm... Czy ja wiem? Nicole jeszcze nie zna głównej bohaterki.
    Ta sprawa jest skomplikowana, ale napewno niedługo się domyślicie :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest zarąbisty, kochana <3 Trochę krótki, ale i tak cieszę się, że już jest. Nie będę cię tu dzisiaj za bardzo chwalić, ani nic takiego... choć zaznaczam fakt, że jak najbardziej na to zasługujesz, bo jesteś świetna, ale po prostu ostatnio... nie mam głowy do wyrażania swoich uczuć. Hm. I chyba ogólnie ostatnio do niczego nie mam głowy. Dobra, nieważne. W ogóle w moim obecnym nastroju, nie powinnam pisać ci komentarzy, bo jak widzisz, wychodzą straszne denne i dołujące. No nic. Uwielbiam twój blog i naprawdę jestem szczęśliwa, że przeczytałam ten rozdział. Jest perfekcyjny, jak cały ten blog, Iggy! Ale ty o tym doskonale wiesz... no i po za tym, powiedziałam, że nie będę cię dzisiaj chwalić. Hmmm... widocznie, nieważne, w jakim bym nie była złym nastroju to i tak muszę ci coś pozytywnego powiedzieć :)
    Dobra, kończę ten mój beznadziejny komentarz, bo jeszcze uśniesz mi, czytając go.
    Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg,
    Weronika <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję bardzo za komentarz! Myślałam, że rozdzial wyjdzie dłuższy, no ale jet jaki jest :) Werciu, co się stało, że masz taki smutny nastrój?
      Honestly to i ja też ostatnio jestem niezbyt wesoła, więc jak coś to możemy razem popłakac :c
      Beznadziejny komentarz? Nigdy! Twoje komentarze zawsze podnoszą mnie na duchu <3 dziękuję<55 :)

      Usuń
  6. ROZDZIAŁ UJDZIE 3/10 :*** Ps. Ja jestem N xdxd pozdro<3/n

    OdpowiedzUsuń
  7. OSTRZEŻENIE: nie mam weny do pisania komentarzy po 12 w nocy więc nie bij za to że będzie krótki i nudny... rozdział świetny (jak zawsze) czekam na next, życzę weny do pisania 23 rozdziału i nowego bloga ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komenarze dlugie byc nie muszą ;) bardzo dziękuję, że czytasz to badziewie :3 :)

      Usuń
  8. N... Pierwsza wiadomość: "nie wiedziaŁEM"; druga wiadomość: "nie jestem SUKĄ". Coś mi się wydaje, że są dwa N...
    Szczerze to trochę nie ogarnęłam, o co chodziło z tą małą Alex, ale nie ważne xD
    Rozdział jest niesamowity. Uwielbiam te angielskie zwroty, których używasz ;)
    Love Drunk... pierwsze skojarzenie to taniec Rikera i Rocky'ego :D
    Z niecierpliwością czekam na next. Chcę już wiedzieć, kim jest/są N!
    xoxo
    ~Bekuś~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, jednak ktoś zauważył małą wpadkę N... ^^
      Bekuś myśl myśl ^^
      A ta mała Lex to zawiła sprawa, jej wątek wyjaśnię w przyszłości ;)
      Z tymi angielskimi zwrotami to ostatnio przesadzam. Jestem w Polsce. Jestem w Polsce.... Nadużywam nietego języka co powinnam w tym kraju, ale na blogu pozwalam sb używać eng, bo tak to tylko w sql i w domu, a wszędzie idziej to polish :D nie ważne. :D
      Riker i Rocky<55 ich taniec wymiataaa 😂😂😂<555
      Dziękuję bardzo za komentarz <55 ^^

      Usuń