poniedziałek, 26 stycznia 2015

32. 'Summertime Sadness...'

Cały poranek przeleżałam przed telewiozorem oglądając przeróżne talk- showy. Ich problemy w porównaniu do moich to pestka.
Na wielkim zegarze z brązową kukułką wybiła godzina dwunasta, a co oznacza, że muszę wstać i powoli szykować się na obiad u Lynch'ów. Jeśli mam być szczera, to muszę wyznać, że boję się tam iść. Może nie boję się samej wizyty, ale napewno kontrowersja z Rossem nie będzie przyjemna, zwłaszcza, że zaczęłam umawiać się z Rocky'm. Ale przepraszam bardzo, tleniony zaczął pierwszy. To on obamacywał jakąś laskę w klubie. Pamiętam jego słowa w dzień, w który miałam wrócić do Londynu: 'No hello, może ja też mam uczucia?!'. Jak widać ta zasada u niego działa tylko w jedną stronę. On jest nietykalny, a mnie ma gdzieś. Jeśli on ma zamiar w ten sposób ze mną pogrywać, nie będę mu dłużna.
Wstałam z kanapy i wyłączyłam telewizor. Złożyłam koc i odłożyłam go na bok. Poprawiłam narzutę i poduszki. Z salonu ruszyłam prosto do mojego pokoju. 
Czas się przygotować.
Z wysokiej, wbudowanej w ściane szafy wyjęłam różowy crop-top i dłuższą szaroniebieską spódniczkę. Ubrałam się i podeszłam do toaletki, aby poprawić makijaż. W między czasie włączyłam radio i ustawiłam je na 106.6- KIIS FM. Ustawiłam głośność i przysłuchałam się porannej audycji Ryan'a Seacrest'a.
-To wspaniale! Mieliśmy okazję przeprowadzić wywiad z R5. Bardzo wam dziękuję.- Ryan zakończył audycję.
R5. Ciekawe o czym był ten wywiad...
Otworzyłam różowego MacBook'a i weszłam na stronę KIIS'a. Wybrałam audycję, której powtórkę chciałam posłuchać. Przesunęłam pasek ekrenu w dół. Max Schneider, Megan Trainor, Josh Kaufman, Nick Jonas... R5. Kilknęłam w odnośnik i z głośników poleciał wywiad.

*R5, Ryan Seacrest- wywiad, punkt widzenia Rossa*

'KIIS FM L.A. Witam was gorąco. Na antenie Wasz Ryan Secrest. Mamy godzinę 6a.m. Na zewnątrz
mamy 97•F, więc zapowiada się gorący dzień. Radzę nie wychodzić z domu bez olejku do opalnia i okularów. Natomiast ja mam zaszczyt gościć w moim studiu zespół R5. Cześć jak się macie?
-Dobrze, dzięki.- usłyszeć można bylo głos Rikera.
-Cieszę się, że do mnie wpadliście. Jestescie zapracowanym zespołem. 
-Tak. teraz jesteśmy w trasie, ale w tej chwili mamy przerwę.- powiedział.
-Super. Wydaliście EP-kę, potem album, masa koncertów, trasy jedna po drugiej. Jak się z tym czujecie? Czy nie czujecie presji?
-To wszystko dzieje się w ekspresowym tępie. Trudno za tym nadążyć.- mówił Rocky.- Ale dopiero teraz na trasie poczuliśmy tą głęboką więź z naszymi fanami. Dopiero teraz zrozumieliśmy co to
znaczy być zespołem.
-Rozumiem. Na głowie macie dużo obowiązków, ale czy planujecie coś w najbliższym czasie? Wiem, że Ross zagra w seaquelu Teen Beach Movie. Ale macie jakieś plany dotyczące muzyki.
-Jesteśmy w trakcie nagrywania drugiego albumu.- odezwał się Ell.
-Serio? Na kiedy przewidujecie premierę? 
-Będąc tutaj, w twoim studiu chcielibyśmy oficjalnie ogłosić, że premiera naszego drugiego albumu odbędzie się 30 września.
-Słyszeliście? Oficjalna premiera drugiego albumu R5 już 30 września! Nie mogę się doczekać. Możemy dowiedzieć się czegoś więcej na jego temat?
-Napewno będzie w nim mniej gumy balonowej.- mówił Rocky.- Postanowiliśmy wrócić do korzeni, czyli do rock'a. Tak poza tym, album nie jest jeszcze skończony. Wciąż pracujemy nad ostatnią piosenką.
-Fanastycznie. Teraz przejdźmy do nieco innych spraw. W internecie ostatnio huczy, że bracia Lynch w końcu znaleźli sobie... Partnerki. Megan Hillton i Mackenzie Thornesmith. Do prawdy wy chyba nic o nich nie wspominaliście publicznie, ale paparazzi robi swoje. Riker, opowiedz nam trochę o twojej ukochanej.
-Skoro już wszyscy wiedzą, to mogę mówić już to głośno.- uśmiechnął się.- Z Meg spotykamy się...
Nie słuchałem już go. Ręce zaczęły mi się pocić, serce szybciej biło. Co jeśli zapyta mnie o sprawy między mną a Mackenzie? Co ja mu odpowiem? 'Ta, tak, kochaliśmy się, wszystko ładnie, pięknie, tęcza, jednorożce, a potem zdradzała mnie z przyjacielem, który popełnił samobójstwo i nienawidzi
mnie z niewiadomego powodu'?
Spojrzałem na Rocky'ego. Nerwowo obracał w palcach kabel od słuchawek.
-A jak się układa między tobą, a Mackenzie, Ross?- Ryan wyrwał mnie z rozmyśleń.
-Międy mną a k-kim?- podniosłem głowę. 
-Mackenzie.- powtórzył.
-J-ja, ten, no... Nie znam jej!- spanikowałem.
-Jak to 'nie znasz'? Przecież wszyscy widzieli nagranie z lotniska i wasze zdjęcia.
-Ten blondyn stoi tyłem i nawet mnie nie przypomina.- dlaczego tu jest tak cholernie gorąco?!- A te zdjęcia... T-to moja kuzynka! Nasza kuzynka. Ma na imię Clara i przyjechała do nas na wakacje.
Kłamałem mu prosto w oczy.
-To wy macie kuzynkę Clarę?- zapytał cicho Ell Rikera.
-Od teraz tak.- odpowiedział.
-Ale miałeś styczność z Mackenzie Thornesmith? Na niektórych zdjęciach się całujecie.
-T-tak, to możliwe.- podrapałem się w tył głowy i zacząłem stukać nogą.
-Łączyło was coś.
-My.. T.. To znaczy, yyy... B-bo...
-Ryan, chyba powoli kończy nam się czas.- Rydel uratowała mnie z opresji.
-Faktycznie. A więc jak tradycja nakazuje, każdy kto siedzi w tym studiu, śpiewa cover. Zaśpiewacie?
-Chętnie.- Rocky chwycił gitarę. Zaczęliśmy śpiewać 'Counting Stars'.
-I see this life like a swinging vine, swing my heart across the line. In my face is flashing sings, seek it out and ye shall find.
Czuję jak napływa do mnie fala wspomnień. [kursywą będą pisane flashback'i- od aut.]
'-Randka pod gwiazdami, takie to romantyczne.- powiedziała Mackenzie.
-I oryginalne.- zaśmiałem się.

-Taaak.'
-Old, but I'm not that old, young, but I'm not that bold. I don't think the world is sold. I'm just doin' what we're told.
-I feel something so wrong.- zacząłem śpiewać.
-Right.- szybko poprawiła Rydel.- Doing the wrong thing.
Nie mogłem się skupić. Cały czas tekst miesza mi się w głowie.
-I could lie, couldn't lie, could lie. Everything that kills me, makes me feel alive.
'-Kocham cię.- mówiłem.- Wiem, że to może jest nietypowe wyznanie miłości i trochę się z tym pospieszyłem, ale kocham cię. To nie są tylko puste słowa, które wypowiadam od tak. Od chwili kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, gdy rozlałaś mi kawę na moją ulubioną koszulkę z Hollister'a, wywróciłaś mój świat do góry nogami. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia.- złączyłem nasze usta w pocałunku. Nagle niespodziewanie zaczął padać deszcz.
-Ja też cię kocham.'
-Lately, I've been, I've been losing sleep. Dreaming about the things that we could be. But baby' I've been, I've been praying hard, said no more counting dollars, we'll be, we'll be counting stars...

*End of Ross's P.O.V.* 

Wyłączyłam system. 'Ja jej nie znam!'. Te słowa zabolały. Mimowolnie z moich oczu popłynęły łzy. Jak on mógł tak powiedzieć?! Potem chciał chyba odwrócić tę sytuację, ale mu nie wyszło. Mimo tego, że już nie jestem z Rossem, czułam, że to co mówi i w jaki sposób to mówi, wywiera na mnie ogromne emocje. On nie zdaje sobie sprawy jak bardzo słowa mogą ranić. 
Nie mogę do nich pójść. Nie dam rady. Jak ja mam mu spojrzeć w oczy i udawać, że się nic nie stało?
To boli. 
Usiadłam na łóżku i zaczęłam wycierać łzy. Nagle do mojego pokoju weszła Megan.
-Hej, co się stało?- zapytała z troską w głosie i przysiadła obok.
-N-nic.- łykałam łzy.
-Przecież widzę. Coś musiało się stać.- objęła mnie ramieniem.
Uruchomiłam ponownie MacBook'a i włączyłam odpowiednią część wywiadu. Meg z uwagą się jej przysłuchiwała. Jej mina zmieniała się z każdą sekundą. Po zakończonej rozmowie Ryan'a z Rossem odłożyłam laptopa na szawkę i skuliłam się na łóżku. 
-Kochana, tak strasznie mi przykro.- spojrzała na mnie ze współczuciem.- Chodź, pokażemy zaraz temu tlenionemu blondasowi.- podniosła się do pozycji stojącej.- Zrobimy ci nowy makijaż, no ten ci się troszeczkę rozmazał i ubierzemy cię w jakieś hot ciuszki.
-Meg, nie. Ja tam nie chcę iść.- pociągnęłam nosem.
-Wstawaj!- pociągnęła mnie za rękę.
Powoli zsunęłam się z łóżka.
-Teraz usiądź na krześle.- wskazała na przedmiot.
Zrobiłam jak kazała.
Przyjaciółka zmyła mi z twarzy emitację mojego make-up'u i chwyciła po kosmetyki w ostrzejszych kolorach.
Po dwudziestu minutach moja twarz była gotowa.
-Bosko! Teraz choć się przebrać!- podbiegła do szafy i zaczęła poszukiwanie odpowiednich według niej ubrań.
-Pamiętaj, że idziemy tam na obiad.- westchnęłam.
-Tak, tak.- brunetka niemalże weszła do szafy.-Mam ją!- powiedziała wychodząc z closet'u. W rękach trzymała 'małą czarną' z rozkloszowanym dołem i wyciętymi plecami.
-O nie, nie, nie, nie. Nie założę jej.
-Niby czemu?- oparła rękę na biodrze.
-Bo jest... Nie stosowna. Zbyt hmm... W każdym razie nie nadaje się na zwykły lunch. Ty pójdziesz zapewne ubrana na luzie, normalnie, a ja taka odstawiona. Będę czuła się dziwnie.
-W takim razie ja też się 'odstawię' pod warunkiem, że założysz sukienkę.
-Zgoda.- wzięłam ubranie i poszłam do łazienki.

*P.O.V. Megan*

Mack poszła się przebrać, więc i mi wypadałoby się jakoś ogarnąć. Przysiadłam do toaletki i zabrałam się za makijaż. Tak jak w przypadku Mack użyłam mocniejszych kosmetyków. Wskarowałam w twarz swój ulubiony krem. Na początku nałożyłam podkład i puder. Potem pomalowałam oczy ciemnobrązowym cieniem, a na samą powiekę nałożyłam kremowy, a następnie złoty. Namalowałam cienką, czerwoną
kreske, aby uzyskać efekt 'kociego oka'. Rzęsy pomalowałam czarnym tuszem. Usta podkreśliłam mocną, czerwoną szminką z kolekcji 'Toffie Tango'.
Spojrzałam w lusterko. Perfekcyjnie.
Moje włosy były zakręcone w delikatne fale, więc tylko je rozczesałam. 
-No, no, nieźle.- powiedziała Mackenzie wychodząc z łazienki.- Ty wybrałaś ciuchy dla mnie, więc teraz moja kolej.
Poszłyśmy do mojego pokoju. Przyjaciółka otworzyła drzwi dużej, jasnobrązowej szafy w rogu pomieszczenia. Przesówała kolejno wieszaki, aby znaleźć odpowiednią kreację. Po chwili znalazła czerwoną, rozkloszowaną sukienkę ze złotym paskiem.
-Będzie idealna.- podała mi ją.
 -Też tak myślę.- udałam się do łazienki i założyłam sukienkę.

*End of Megan's P.O.V.*

Przejżałam się w lusterku. Źle nie było. Z zewnętrznej strony jestem gotowa. Gorzej z moim wnętrzem. Poprawiłam mojego pół- kucyka i przeszłyśmy z Meg do salonu.
-To co? Zamawiamy takskówkę?- zapytała.
-Może się przejdziemy? W sumie to około godziny drogi, a jest dzisiaj ładna pogoda. Poza tym mamy dużo czasu.
-Dobry pomysł. 
Zamknęłyśmy mieszkanie, zjechałyśmy windą na dół i wyszłyśmy z hotelu. Obrałyśmy właściwy kierunek. 
-Opowiedz mi jak układa się pomiędzy tobą i Riker'em. W sumie wiem tylko tyle, że jesteście razem.
-Między nami układa się świetnie. Riker jest taki słodki, troskliwy, kochany.- westchnęła z uśmiechem.
-To się cieszę.- uniosłam kącki ust.
Szliśmy uliczką pełną sklepów i kawiarni. Los Angeles jest świetnym miejscem. Może zamieszkanie tutaj nie byłoby takim złym pomysłem? Nie, Mackenzie, co ty gadasz? Twoje miejsce było i jest w Londynie. 
-Zostałaś w L.A.- odezwała się po chwili brunetka.- Masz jakieś plany dotyczące dalszej części wakacji?
-Nie, chyba nie, ale...
-Mackenzie!- krzyknęła i odciągnęła mnie na bok.
Upadłyśmy na ziemię. Chwilę potem na miejsce, w którym uprzednio stałam spadł ogromny baner 'A.C.L. Music' w kształcie gitary. Mógł mnie zabić. Widziałam jak za róg wbiega postać w czerwonym płaszczu. Z tyłu wyglądała trochę jak Susan... Ale to nie ona. Susan jest na drugim końcu kraju. Ma mieć opercję, która przywróci jej wzrok. 
Ale ta postać... Chyba bardziej przypomina mi... Nicole? Nie, jednak nie.
Postać zniknęła za budynkiem. Mój telefon zadźwięczał. 

'Tak blisko. Bądź ostrożna, suko! -N'

Podniosłyśmy z chodnika.
-Nic ci nie jest?- zapytała Meg.- Ten baner mógł cię zabić.
-Nie, dziękuję za uratowanie mi życia.
-Drobiazg.- uśmiechnęła się.- Może jednak warto zamówić taksówkę.
Skinęłam głową. 
Zatrzymałyśmy pierwszą napotkaną taksówkę i skierowaliśmy się na Labrador Street.
Po kwadransie dotarłyśmy do celu. Wypłaciłyśmy taksówkarzowi odpowiednią należność i podeszłyśmy pod duże, białe drzwi. 
-Ja nie dam rady.- zrobiło mi się niedorze. Chciałam zawrócić, ale Megan chwyciła mnie za ramię.
-Będzie dobrze. Głowa do góry!
-A co jesli Ross otworzy?- zaczęłam nerwowo tupać nogą.
-Sporzysz mu prosto w oczy i szeroko się uśmiechniesz.
Przełknęłam głośno ślinę.
Zapukałam do drzwi.
-Już idę!- usłyszałam głos.
Chwile potem drzwi się otworzyły, a w futrynie stanął nie kto inny jak Ross.
-Cze... Wow.- zilustrował mnie od góry do dołu.
Nie wiedziałam jak mam zareagować. Chłopak stał i tępo się na mnie patrzył. Meg uśmiechnęła się pod nosem.
-Wpuścisz nas czy nie?- odezwałam się po chwili.
-T-tak.- powiedział przesuwając się.
Weszłyśmy do środka. Z kuchni dochodził przyjemny brownie.
-Cześć, dziewczyny!- podbiegła do nas uśmiechnięta od ucha do ucha Rydel.- Tak się cieszę, że przyszłyście! Siadajcje do stołu, ja zaraz wszystko podam.
-Może jakoś ci pomóc?- zaproponowała Meg. 
-Nie, nie trzeba... Chociaż, mogłabyś pójść po syrop klonowy do garażu?
-Jasne.- brunetka poszła do garażu.
-A ja mogę się jakoś przydać?- zapytałam.
-Nie, już nic nie trzeba.- uśmiechnęła skę ciepło.
-Delly, wiesz gdzie jest...- Rocky schodził na dół z koszulką w ręku.- Hej, Mack!- podszedł do mnie i delikatnie musnął w usta.
Po chwili oderwałam się od niego i dyskretnie rozejrzałam, czy Ross przypadkiem nas nie widział.
-Pięknie dzisiaj wyglądasz.- uśmiechnął się.
 -Ty też niczego sobie, ale chyba powinieneś się ubrać.- zachichotałam.
Chłopak szybko naciągnął na siebie t-shirt. 
-Kto jeszcze będzie na tym obiedzie?- zapyałam.
-My, moje rodzeństwo, rodzice i dziewczyna naszego najmłodszego brata. O patrz, właśnie idą.
Do pomieszczenia wszedł wysoki chłopak i dziewczyna o ciemnych włosach.
-Cześć.- powiedział.- Jestem Ryland, a ty to pewnie ta sławna Mackenzie.
-Tak, to ja.- posłałam mu uśmiech.
-A ja jestem Savannah, dziewczyna Ryland'a.- chwyciła go za rękę.
-Mack, miło mi.
Nagle mój telefon zadźwięczał. Nowa wiadomość:

'Ochroń Rocky'ego! xo -N'

-Dzieci! Obiad na stole!- rozgległ się głos Stormie. Niemalże podskoczyłam w miejscu.
Po chwili wszyscy zebrali się wokół wielkiego stołu w jadalni. Usiadłam pomiędzy Rocky'm, a Rydel. Przede mną usiadł Ross. Zaczął mi się przyglądać. Za wszelką cenę unikałam jego wzroku.
Posiłek był już nałożony, więc wszyscy zaczęli konsumować.
-Bardzo nam miło cię w końcu poznać, Mackenzie.- powiedział Mark.
-Mi państwa też bardzo miło poznać.- uśmiechnęłam ukazując szereg białych zębów.
-Co na co dzień robisz w Londynie?
-Uczę się, tańczę balet, pomagam w teatrze.- wzięłam szklankę wody i zaczęłam powoli pić.
-To wspaniale!- wtrąciła Stormie.- Wybacz, ale wręcz muszę cię o to zapytać... Ty i Ross jesteście razem?
Zaczęłam się krztusić. Ross szybko wziął swój talerz i poszedł do kuchni.
-My... Ja... Ekhe ekhe...
-Jesteśmy razem.- odparł dumnie Rocky.
Nagle usłyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła. Talerz Rossa leżał na zbity na ziemi, a z jego ręki grubym strumieniem leciała krew. Wpatrywał się w nas z szeroko otwartymi oczami. Czułam, że pieką mnie policzki. Blondyn pobiegł schodami na górę.

~~~

Hej:*
Po prawie miesięcznej przerwie udało mi się coś dodać. Jednak nic nie zawieszam. Potrzebowałam tylko przerwy.
Stęskniłam się za wami! ❤️
Mój laptop znów w naprawie, więc całość pisana była na iPadzie. -.-
Z góry przepraszam za błędy, wszystko poprawię jak mój laptop będzie back.

[AKTUALIZACJA]

Rozdział 32 wypieprzyło mi gdzieś w kosmos. Po prostu na maksa się zdenerowowałam. >_<
Ale już jest. Coś. Nabazgrałam szybko coś na podobieństwo tamtego. Mogą się trochę różnić, więc radzę przeczytać jeszcze raz.

[AKTUALIZACJA 2]

Część rozdziału udało skę odzyskać, reszta dopisana.

Next się pojawi jak będzie 20k wyświetleń i 20 komentarzy pod tym r. 

Kocham❤️





22 komentarze:

  1. O ja cie! <3
    Rozdział niesamowity! <3
    Życzę weny i czekam na next! ^^
    Pozdrawiam^^
    Emily:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie się doczekałam następnego rozdziału <3 Jak zwykle był świetny. Czekam jeszcze na OLD :*
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Omfg! Ja nie ogarniam. (JESTEM PIERWSZA BITCHES!!! *o*)
    -N to Nicole, jest zakochana w Mack (WTF!), planuje zabić ją, Rossa, Rocky'ego.
    Laska, co tu się wyrabia? :o
    Cóż. Rossdział jest mega dobry. Pomijając pewne błędy ortograficzne, ale rozumiem cię ;) Zawsze jestem przewrażliwiona na tym punkcie. :')
    Nie spodziewałam sie jednak tych zachowań Rossa. Najpierw ją kocha, potem zrywają, potem obściskuje się z innymi, potem mówi, że jej nie zna, a teraz do jasnej cholery ją obczaja i się ślini.
    Ghh. Chłopcy...
    'Tell me something I need to know..'
    Wkręciło mi się. Ariana wymiata.
    A ta piosenka jest zboczona. Ale shh.
    Podsumowując:
    Ross jest dziwny
    -N to Nicole
    Mack jest zraniona, ale Ross ją obczaja.
    Ross jest zraniony fizycznie...
    Stop.
    Ross. Właśnie.
    Założę się, że Mack i Rocky polecą za nim na górę.
    Albo Stormie. Ktoś na pewno. :')
    Ale nie rób mu mocnej krzywdy. Zazdrosny jest po prostu. Takie życie.
    Pisz szybko. :*
    See ya :')
    ~Sara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heeej, nie jestem pierwsza :c

      Usuń
    2. Się dzieje... Mi już wszystko zaczyna się mieszać, a jestem autorką. Ale niedługo koniec z -N.:>
      Postaram się wszystko poprawić.:)
      Uwielbiam twoje komy!
      Dziękuję! <3
      Xo

      Usuń
  4. Świetny! Tego mi brakowało ♥
    Kurcze, nie mogę się doczekać next'a! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rodział, idk czemu, ale koniec mnie lekko śmieszy. Ciesze się że jednak nie odchodzisz, natomiast ja zapraszam na mój nowy blog:
    http://imsorrydadifailed.blogspot.com/?m=1
    Czekam na next :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry podałam Ci zły link, ten jest poprawny:
      http://imsorrydady.blogspot.com/?m=1

      Usuń
    2. Hehe, dziękuję. <3 na twojego bloga już za chwilę wchodzę. :)

      Usuń
  6. rozdział był świetny :3
    to co zrobił Ross było chamskie!
    ale rozdział piękny ;)
    czekam na nexta :D
    pozdrawiam <5

    OdpowiedzUsuń
  7. 'Chroń Rocky'ego'?? Dafuq?! Ej, ale nie zrób mu krzywdy :O
    Ross się dowiedział, akcja się rozkręca XD Nie mogę się doczekać następnego rossdziału. Eh.. co by tu jeszcze... Wiesz, w sumie to wzruszyłam się, gdy przeczytałam 'poprawiłam mojego pół-kucyka'. To tak bardzo Ari <3 Pół-kucyk i dotykanie włosów (ta, ta, jestem Loves). Niby się wszyscy jej czepiają, że cały czas chodzi w tej samej fryzurze iwgl, ale większość ludzi ocenia, że tak powiem książkę po okładce, taka prawda... Ludzkość schodzi na psy.
    Tak wgl ten wywiad mnie rozpindolił. 'Nie znam jej'. Nie no, pozdro, Ross i Mack są tylko razem nagrani i sfotografowani w trakcie całowania + dodam tylko, że na lotnisku mieli pewnie z kilkunastu światków. Ross miszczem kłamstw! Zaczynam coś podejrzewać jeśli chodzi o tą całą '-N.', ale to tylko moje domysły. No, w każdym razie wszystko mi się zaczyna układać w logiczną całość.
    Do następnego rossdziału! Się rozpisałam... ;P

    P.S. Zapraszam do siebie-> http://laura-marano-strange-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę obiecać... Ups :x nic nie mówię...
      Dokładnie! Ariana nie jest taka za jaką wszyscy ją mają.
      ARIANATOR 4EVER<3
      Dziękuję bardzo za komentarz, do ciebie już wpadam^^
      Xo

      Usuń
  8. wredne to co zrobił Ross haha :)
    bardzo ciekawe tak wogóle ;)

    obserwujemy ? http://izey-izabella.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz co..... Zaskoczyłaś mnie. Rozdział świetny. Szkoda mi Mack jak i Rossa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście, jak zwykle przychodzę pod koniec. Wybacz mi, Iggy. Mam ferie, ale spędzałam je z siostrą cioteczną :/
    Rocky, kochanie! Coraz bardziej podoba mi się na tym blogu. Nie żeby wcześniej mi się nie podobał, ale ja zawsze uważałam, że to on powinien być z Mack :3
    Czy Ty próbujesz uśpić moją czujność? Myślisz, że jak Megan uratuje Mack to przestanę coś podejrzewać? Nie ze mną takie numer, Iggy! Ja nadal jej nie ufam.
    Aha! Zapomniałabym o najważniejszym! SPRÓBUJ WYRZĄDZIĆ KRZYWDĘ ROCKY'EMU, a ja wyrządzę ją Tobie!
    Wiesz, że Cię kocham :*****
    Czekam na next, kochana.
    xoxo
    ~G~

    OdpowiedzUsuń
  11. UGA BUGA XD czy ja musze przeżywac tak bardzo KAZDY rozdział na twoim blogu? Tak ,wiem xD ciągle zapominałam żeby dodac komentarz xD Przepraszam xD Ross masakraaaaa
    Rocky *.*
    Ja kiedyś zawału dostanę!
    Wpadaj do mnie! Dodałam rozdział ^^
    Selena,Riker i cała paczka jadą w góry xD

    http://r5-story-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomału, ale dojdziemy do 20 komów. Damy rade ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Co tak mało komów?????????? już powinno ich być dużo. to świeny blog.. :)

    OdpowiedzUsuń